| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
| Autor |
Wiadomość |
aga_ostaszewska
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 9:21, 30 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
| Mokka napisał: | [Aga, przechwycisz jutro Leokadię? Wieczorkiem mogę Ci ja oddać. No chyba, że z nią wcześniej nie wytrzymam . |
Jasne, zadzwonie do Ciebie jutro moze tak kolo poludnia to jakos sie namowimy gdzie dokladnie i o ktorej!
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
|
|
 |
Nikita
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 454
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawy
|
Wysłany: Pią 10:17, 30 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
| nitencja napisał: | Rzepy moze ale nie KOLTUNY ani FILC . Kardusia mech tez moze byc  |
a igły sosnowe i liście? Julka dziś rano wpadła w taką kuuupę liści i igieł i jak wypadła to wyglądała jak leśny ludek
Z kolei Borys skończywszy poranną toaletę, zaczął strzelac jelenia (czyli ryć swoje ślady pod tytułem "ja tu byłem i to zrobiłem" ) - na nieszczęście ja stałam z tyłu i to wszystko poleciało na mnie (wszystko - mam na myśli piach oczywiście )
Dzień dobry Dogomaniacy!
I znowu piękny dzień dziś!
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
Mokka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawka
|
Wysłany: Pią 10:39, 30 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
| aga_ostaszewska napisał: | | Mokka napisał: | [Aga, przechwycisz jutro Leokadię? Wieczorkiem mogę Ci ja oddać. No chyba, że z nią wcześniej nie wytrzymam . |
Jasne, zadzwonie do Ciebie jutro moze tak kolo poludnia to jakos sie namowimy gdzie dokladnie i o ktorej!  |
Ale ja będę na treningu do jakiejś 15-tej, więc nie dzwoń wcześniej, bo mogę nie móc gadać. No chyba, że ją z garniesz z treningu - teraz biegamy w okolicach Augustówki.
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
zadziorny
Administrator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42432
Przeczytał: 1 temat
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pią 10:42, 30 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
| Mokka napisał: | Mój Moniuś się w tym tarza z namiętnością dziką. Wie, że to zakazane, więc podchodząc do takiej atrakcji nie daje nic po sobie poznać, żadnego grzebania ani innej gry wstępnej, tylko od razu nóżki się pod nią uginają, fik i już się wije w spazmach. Jak tylko z daleka ryknę, ona się podrywa i w radosnych podskokach biegnie gdzieś przd siebie. Ale mam pewność, że jak tylko coś pachnącego znajdzie, znów się w tym wytarza. Przegwizdane mam z nią . |
Zaraz przegwizdane . Ona Ci po prostu dostarcza atrakcji zapachowych . I widać jak bidulka się przy tym stara
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
zadziorny
Administrator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42432
Przeczytał: 1 temat
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pią 10:44, 30 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Aga trzymamy za jedno i drugie
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
ela
Weteran
Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 8577
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kłodzko
|
Wysłany: Pią 11:13, 30 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
razu pewnego poszłam z foxem na spacer, było to w sobotę. pies cały heppi pognał w łąki dłuższą chwilę go nie było, trawa wysoka, psa nie widac, wołam , woła a tu nic....po pewnym czasie wyłania się z trawy psiut z iskarami w oczach ale jakiś takiś żółto- zielony, myślę to nie mój!!!??? ale on trwardo do mnie startuje, cholera toć to mój fox!!!! wymazany od czubka głowy po ogon w krowim g......nie!!!!!!!!
dobrze że rzeka w pobliżu, co nieco z niego spłukałam... w domu od ojca wciry...
no i jak ja z nim jutro na wystawe pojadę???!!!! ja ja mówię : tato żebyś ty widział to szczęście w jego oczach...
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
zadziorny
Administrator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42432
Przeczytał: 1 temat
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pią 11:20, 30 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
No, szczęście w oczach najważniejsze
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
Gość
|
Wysłany: Pią 11:45, 30 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Heyka
A ja mam czyściochy jakieś. Bery nie zauważał pachnideł, Deryś ma na koncie jednego zdechłego kreta, ale był wówczas feniurem i dopiero uczył się życia. Teraz ani spojrzy, najwyżej się tylko zaciągnie zapachem, ale z bezpiecznej odległości. To normalne u zdrowego psa?
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
Mokka
Weteran
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1486
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawka
|
Wysłany: Pią 11:57, 30 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
| Ali napisał: | Heyka
A ja mam czyściochy jakieś. Bery nie zauważał pachnideł, Deryś ma na koncie jednego zdechłego kreta, ale był wówczas feniurem i dopiero uczył się życia. Teraz ani spojrzy, najwyżej się tylko zaciągnie zapachem, ale z bezpiecznej odległości. To normalne u zdrowego psa?
 |
E, nie bardzo . Masz jakieś felerne egzemplarze. Zmanierowane przez lata pracy nad exterierem - masz teraz ex - teriery .
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
aluzja
Weteran
Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 1352
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 14:29, 30 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
a propos milych zachowan... w przeddzien wyjazdu na miedzynarodowke w Budapeszcie (oplacone wtedy jeszcze w markach) moje dwa zgloszone ,wymuskane NONA I DIDUS- airedale zwialy mi z podworza i...heja "niech zyje wolnosc wolnosc i swoboda...".
Wrocily na pare godzon przed wyjazdem szczesliwie i dokladnie odwrotnie umaszczone a wiec czaprak rudy a nogi paskudnie czarno- brunatne.Wlazly do pobliskiej rzeczki ,ktora ma ruda ,od rud zelaza wode a potem wyszly przez blotna maz na brzegu.Nie dalo sie ich domyc......
Myslalam ,ze mnie szlag trafi.... ale nie trafil a moje psy spedzily uroczy weekend w domu na wsi:-)
Drugi numerant to moja kota.Miala obiecana streylizacje ,,,umowiona z Gosia we Wroclawiu na konkretna godzine -swiadoma ,ze kot jest zawsze na zawolanie..... spakowalam rzeczy -wolam kota a tutaj ...cisza..nie ma kota.Nic nie daly poszukiwania i zawsze skuteczne zachety.Kota wcielo.Poniewaz i tak jechalismy do Wroclawia pojechalismy bez Tosi.Po 15 minutach zadzwonila mama ,ze kot przylazl 15 minut po naszym odjezdzie ... Nikt mi nie powie ,ze to nie bylo celowe.
Drugi raz kota zapuszkowalismy juz dzien wczesniej i szczesliwi ,ze kota mamy wyjechalismy.20 km od Wroclawia kocie czary spowodowaly ,ze zatarl sie nam silnik ,,,wiec wrocilismy do domu na lawecie razem z nietknieta kotą wrr..
trzeci raz nie bylo odwrotu bo dochrapala sie ropomacicza i na cito pojechalam z nia pociagiem .Uciekla nam pod gabinetem lekarskim..w obcym miescie , wsrod obcych psow... Dzieki Bogu kota to madra i posluszna i dala sie zlapac a raczej wtulila sie przerazona .Uff.
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
zadziorny
Administrator
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 42432
Przeczytał: 1 temat
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pią 14:45, 30 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
| Mokka napisał: | | Ali napisał: | Heyka
A ja mam czyściochy jakieś. Bery nie zauważał pachnideł, Deryś ma na koncie jednego zdechłego kreta, ale był wówczas feniurem i dopiero uczył się życia. Teraz ani spojrzy, najwyżej się tylko zaciągnie zapachem, ale z bezpiecznej odległości. To normalne u zdrowego psa?
 |
E, nie bardzo . Masz jakieś felerne egzemplarze. Zmanierowane przez lata pracy nad exterierem - masz teraz ex - teriery . |
Dokładnie
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
Wiktor i Dżaga
Dołączył: 17 Lut 2007
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Baranowo k.Poznania
|
Wysłany: Pią 15:24, 30 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Witam!
Zacznę od tego, że Dżaga dostałą we Wtorek nowiutką fioletową obróżkę Rogz-a. To teraz jest taka laska z niej, że wszystkie psy z osiedla pewnie sie w niej zakochały . A wczoraj kupiliśmy jej takie coś co się przyczepia do siodełka rowery do tego się przyczepia smycz i sie jedzie a koło ciebie pies. Daje to niezły efekt po po kilkunastu minutach pies jest wybiegany. Ja co prawda jeszcze tego nie wypróbowałem, ponieważ muszę na tatę zaczekać żeby mi do roweru przykręciło coś bo sam jak przykręciłem to jeszcze się rylało . A do tego potrzeba silnej ręki . Pozdrawiam!!!
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
equitana
Moderator
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 8200
Przeczytał: 1 temat
Skąd: Poznań!
|
Wysłany: Pią 16:04, 30 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Wiktor,ale ostroznie z tym rowerem i Dżagą. Na mój gust to ona jeszcze jest za młoda na intensywny, wymuszony ruch przy rowerze, moga stawy nie wytrzymać. Zwłaszcza,że nie bezie biegała swobodnie, bez smyczy, tylko przytroczona do roweru.
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
Borsaf
Gość
|
Wysłany: Pią 17:15, 30 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Jeszcze dokładnie omówimy plan wybiegania Dżagi. Ja mysle, ze poprostu będzie Wiktor jechać pod dyktando Dżagi. Ona na smyczy ciągnie bardzo wiec tutaj będzie mogla do woli ciagnąć, a jak sie zmeczy to zrobia przystanek. Tak ja to widzę...nic na siłe, raczej w tempie psa.
Equitana, mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia...
Juz przed świetami nie zdążę ale za miesiąc ja Ci umyję okana w chałupie, a Ty mi w tym czasie psa wytrymujesz. Co Ty na to?
Stwierdzam, ze mycie okien idzie mi o wiele lepiej niz trymowanie
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
fuka
Weteran
Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 2857
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pią 18:33, 30 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Wy jak karabin maszynowy, nadazyc za Wami nie mozna Bartoszewski przy Was wysiada...
Zaczne od Dźagi - z to, ze ciagnacy pies wymusza tempo - niezupelnie jest prawdą - psy, ktore tak maja - gonia niezaleznie od tego czy maja na to sile czy nie. Sa takie psy, ktore czy luzem, czy na smyczy - ZAWSZE musza byc przed rowerem, niezaleznie od prędkosci z jaka sie jedzie. Dlatego trzeba uwazac, robic przerwy i ZMIENIAC tempo, bo psie serducho nie jest dostosowane do ruchu jednostajnego. Moje psy przez wiekszosc spacerow rowerowych biegaja luzem, buszuja po krzakach, weszą, przystaja - same dyktuja predkosc, a ja naogol jezdze dosyc wolno.
Ostatnio zmieniony przez fuka dnia Pią 18:46, 30 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
| Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|