| 
 
	
		| Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |  
		| Autor | Wiadomość |  
		| magnitudo Moderator
 
 
 Dołączył: 20 Lut 2007
 Posty: 13321
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Skąd: Poznań
 
 | 
			
				|  Wysłany: Pią 17:44, 03 Paź 2008    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| Nie zapędziłam się, bo sama jestem postawiona przed taką propozycją. Łopatologicznie rzecz biorąc usuwa się wnętrze i na ich miejsce wstawia się implanty. |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  |  |  |  |  
		| Borsaf Gość
 
 
 
 
 
 
 | 
			
				|  Wysłany: Pią 17:59, 03 Paź 2008    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| Uff, trudno tu już dyskutowac na ogolnym forum       |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
		| Flaire Weteran
 
 
 Dołączył: 14 Lut 2007
 Posty: 10529
 Przeczytał: 0 tematów
 
 
 
 | 
			
				|  Wysłany: Sob 3:51, 04 Paź 2008    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| No, nie do konca... Obecnie sa dostepne (przynajmniej w USA) badania genetyczne, ktore wykrywaja predyspozyje do jedngo, szczegolnie zlosliwego rodzaju raka piersi u kobiet. Poniewaz znaczny procent (niestety, nie pamietam szczegolow) kobiet z tymi predyspozycjami nastepnie choruje na tego raka i spory procent z nich umiera, standardowo proponuje sie im profilaktyczna matectomie. Podkresle dla jasnosici, ze proponuje sie to ZDROWYM kobietom, ktore jedynie maja znacznie zwiekszone prawdopodobienstwo zachorowania na tego raka (NIE MAJA PEWNOSCI, ZE ZACHORUJA). Wiec to jest przyklad profilaktycznej mastectomii u kobiet. 	  | Borsaf napisał: |  	  | hejże, Krysiu, chyba sie zapedziłas    Nie słyszałam jak żyję o profilaktycznej mastectomii.  przepraszam, jest jeden wyłom...Amazonki, one faktycznie prawie mastectomie robiły  i to profilaktycznie   Rozszerzone wskazania do zabiegu istnieją u osób, u których w najbliższej rodzinie wystepuje rak sutka...ale ZAWSZE musza być wskazania medyczne u ludzi.
 | 
   
 Ostatnio zmieniony przez Flaire dnia Sob 3:52, 04 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
 |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
		| Kardusia Gość
 
 
 
 
 
 
 | 
			
				|  Wysłany: Sob 7:41, 04 Paź 2008    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| Flaire - u nas też dość popularne są te badania. Można je przeprowadzić na własne życzenie (kosztują..) lub na skierowanie lekarza (koszt FOZ)...Trochę to trwa w czasie. Po dwukrotnym badaniu krwi z reguły potwierdza się diagnoza wywodząca się z pierwotnego zachorowania  (Ca)  i  takie badanie genetyczne najczęściej wykazuje dalsze obszary zagrożenia chorobą....Czasami nawet jakieś "homozygoty"
  ...Następnie obejmowani są z urzędu dalsi członkowie rodziny w linii: dzieci, wnuki  ...lub też mama... Doskonałym polskim genetykiem jest prof. Lubiński z Pomorskiej Akademii Medycznej
  . Również spotkałam się z zabiegiem zapobiegawczej mastectomii, oczywiście po takich właśnie badaniach, ale i po zachorowaniu na to "paskudne choróbsko" i po ingerencji chirurgicznej ...
 |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
		| Kardusia Gość
 
 
 
 
 
 
 | 
			
				|  Wysłany: Sob 7:44, 04 Paź 2008    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| I zapomniałam dodać, że te bezpłatne badania w Polsce z reguły przeprowadza się u osób, które miały już jakąś przygodę nowotworową...lub wywodzą się z grupy bardzo wysokiego ryzyka rodzinnego... 
 Natomiast każdy może sobie - dla własnej potrzeby i wiedzy - poddać się badaniom (odpłatnym) genetycznym... tylko nie jestem pewna czy u takiej osoby, która dotychczas nie zachorowała, a jedynie wyniki wskazują na ryzyko zachorowania - lekarz orzeknie o potrzebie  ingerencji
      ... Tego po prostu  nie wiem. 
 Ostatnio zmieniony przez Kardusia dnia Sob 9:09, 04 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
 |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
		| magnitudo Moderator
 
 
 Dołączył: 20 Lut 2007
 Posty: 13321
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Skąd: Poznań
 
 | 
			
				|  Wysłany: Sob 11:11, 04 Paź 2008    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| Flaire tak właśnie jest i u nas, profilaktyka idzie również w tym kierunku   moja Tamiza miała złośliwy guz na jednym sutku, w związku z tym miała usuniętą bezpośrednio zagrożoną listwę, a potem pozostałe by na nich nie rozwinęło się paskudztwo, minął już rok i wszystko jest OK
   |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
		| sortis Gość
 
 
 
 
 
 
 | 
			
				|  Wysłany: Pon 9:07, 06 Paź 2008    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				|  	  | bzikowa. napisał: |  	  | Nie za bardzo rozumiem to okaleczanie... Jeszcze jakby to był jakiś mega trudny zabieg wymagający bardzo silnej narkozy, po którym pies bardzo cierpi i długo dochodzi do siebie. Na pewno jest to dla psa jakaś 'niedogodność', że przez jakiś czas musi nosić kołnierz, ma ograniczony ruch itd ale, na Boga, to jest zabieg który trwa jakieś 10 minut  i nie jest skomplikowany. | 
 
 Nie wiem ile trwa, i  na pewno dla weterynarza jest to zabieg równie rutynowy jak na przykład dla ludzkiego chirurga resekcja części żołądka metodą jakąśtam...
 Silna narkoza?... hm... nie mam tu wielkiego doswiadczenia z narkozą jeśli chodzi o psy... tylko ta jedna kastracja... usuwanie gruczołów przyodbytowych u wilczarza ... i operacja stawu kolanowego u staffinki... no i jeszcze rwanie zęba mlecznego, /kieł, który nie chciał sam wypaść/, u norwiczki... za każdym razem wykonywano zabiegi w pełnym znieczuleniu ogólnym...
 A po zabiegu pies nie cierpi bo nie pozwalamy na to, stosuje się środki przeciwbólowe, antybiotyki i co tam trzeba właśnie, żeby pies nie cierpiał.
 
 
  	  | bzikowa. napisał: |  	  | Ja po rozmowach z właścicielami psów wyciętych, które miały podobny problem z psem do mojego jestem zdecydowana zrobić tę 'straszną rzecz'. Myślę, że jego komfort i swoboda życiowa się poprawi. A jak nie, to cóż. Bez jajek nie będzie nieszczęśliwy a ja będę wiedziała, że nie z każdym psem da się tak łatwo załatwić sprawę... | 
 No więc ja uważam, że Ty nie masz żadnego problemu z Bezikiem. Jest bardzo fajnym pieskiem bez problemów. I bardzo widać różnicę między Bezikiem sprzed półtora roku a teraz... A z tego co powyżej napisałaś to ja odczytuję, że przez kastrację chcesz w łatwy sposób załatwić jakąś sprawę, choc nawet wcale nie jesteś przekonana czy ten łatwy sposób bedzie do końca skuteczny... to po co iść na taką wątpliwą łatwiznę? nie lepiej z psem popracować?  Przecież już wiesz, że to z całą pewnością przynosi na 100% oczekiwany skutek.
 
 
 
  	  | bzikowa napisał: |  	  | Okaleczanie to jest kopiowanie uszu i ogonów... | 
 Też. Różnica jest tylko w tym, że brak ogona i uszu widać, a po kastracji nawet blizna nie rzuca się w oczy.
 |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
		| bzikowa. Zaangażowany
 
 
 Dołączył: 23 Wrz 2007
 Posty: 762
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Skąd: Legionowo/Warszawa
 
 | 
			
				|  Wysłany: Wto 10:14, 07 Paź 2008    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				|  	  | sortis napisał: |  	  | Nie wiem ile trwa, i  na pewno dla weterynarza jest to zabieg równie rutynowy jak na przykład dla ludzkiego chirurga resekcja części żołądka metodą jakąśtam...
 | 
 
 myślę, że resekcja żołądka u człowieka to jednak coś poważniejszego bo zakładam, że do tego konieczne jest otwarcie jamy brzusznej - a kastracja tego nie wymaga.
 
 
  	  | Cytat: |  	  | No więc ja uważam, że Ty nie masz żadnego problemu z Bezikiem. Jest bardzo fajnym pieskiem bez problemów. I bardzo widać różnicę między Bezikiem sprzed półtora roku a teraz... A z tego co powyżej napisałaś to ja odczytuję, że przez kastrację chcesz w łatwy sposób załatwić jakąś sprawę, choc nawet wcale nie jesteś przekonana czy ten łatwy sposób bedzie do końca skuteczny... to po co iść na taką wątpliwą łatwiznę? nie lepiej z psem popracować?  Przecież już wiesz, że to z całą pewnością przynosi na 100% oczekiwany skutek.
 | 
 
 Dziękuję za dostrzeżenie zmiany, owszem, zmienił się.
 Ale właśnie nadal mam problem z psem - podczas cieczek zwłaszcza ale nie tylko ; oczywiście, że pracuję z psem ale chcę i jemu (łatwiejsze skupienie) i sobie (moje biedne nerwy...) tę pracę ułatwić
  już tłumaczyłam powody mojej 'decyzji' (piszę w cudzysłowiu bo ja to 'se mogę' - i tak wszystko zależy od tego czy będę miała poparcie rodziców - oni zapewniają transport i pieniądze - a na razie go nie mam jeszcze  ). |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
		| Flaire Weteran
 
 
 Dołączył: 14 Lut 2007
 Posty: 10529
 Przeczytał: 0 tematów
 
 
 
 | 
			
				|  Wysłany: Wto 13:31, 07 Paź 2008    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| Dodatkowo, cięcie żołądka jest operacja "brudną", bo w przewodzie pokarmowym jest mnostwo bakterii. Te dwie operacje są tak różne, że w ogole nie do porównania. 	  | bzikowa. napisał: |  	  | myślę, że resekcja żołądka u człowieka to jednak coś poważniejszego bo zakładam, że do tego konieczne jest otwarcie jamy brzusznej - a kastracja tego nie wymaga.
 | 
 |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
		| Zebra Weteran
 
 
 Dołączył: 16 Lut 2007
 Posty: 1271
 Przeczytał: 0 tematów
 
 
 
 | 
			
				|  Wysłany: Wto 18:22, 07 Paź 2008    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| Czytam cały czas ten wątek i bardzo podoba mi się polemika na ten temat. Więc zadam nurtujące mnie pytanie o sposoby przeprowadzania sterylizacji, do tej pory słyszałam jedynie o cięciu "brzusznym" , ostatnio koleżanka, która właśnie ma zamiar wysterylizować swoją sukę ON usłyszała od swojego weta o możliwości zrobienia tego zabiegu ..hm.. jak to opisać, jakby z boku , nie cięcie brzucha, tylko z boku małe cięcie, podobno lepsze dla psa, znaczy suki, łatwiej się goi , tyle, że pies ma wygolony jeden bok.
 Może ktoś mi więcej rozjaśni w głowie
   |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
		| coztego Gość
 
 
 
 
 
 
 | 
			
				|  Wysłany: Wto 18:48, 07 Paź 2008    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| Ja też o cięciu bocznym tylko słyszałam, moja sucz i kota były cięte normalnie, przez brzuch, chociaż cięcie miały maleńkie. Chętnie się dowiem czegoś więcej
   |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
		| magnitudo Moderator
 
 
 Dołączył: 20 Lut 2007
 Posty: 13321
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Skąd: Poznań
 
 | 
			
				|  Wysłany: Wto 19:16, 07 Paź 2008    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| Już o tym pisałam tzn. o metodzie małego cięcia. Rana jest malenka, w okolicy pępka i sunia nie jest w stanie do niej się dostać. tu możesz o tym poczytać
 [link widoczny dla zalogowanych]
 na stronie jest wszystko o kastracji
   
 Ostatnio zmieniony przez magnitudo dnia Wto 19:18, 07 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
 |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
		| magnitudo Moderator
 
 
 Dołączył: 20 Lut 2007
 Posty: 13321
 Przeczytał: 0 tematów
 
 Skąd: Poznań
 
 | 
			
				|  Wysłany: Wto 19:22, 07 Paź 2008    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| cięcie z boku jest niewygodnym rozwiązaniem, bo trzeba uważać potem na szwy  tnie się z boku przy cesarce, żeby szczenięta miały dobry dostęp do sutków. cięcie przy pępku jest najbardziej bezpieczne ze względu na dostęp, no chyba, żeby była sunia -guma, jednym słowem cyrkowiec   |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
		| Zebra Weteran
 
 
 Dołączył: 16 Lut 2007
 Posty: 1271
 Przeczytał: 0 tematów
 
 
 
 | 
			
				|  Wysłany: Sob 9:01, 11 Paź 2008    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| Dzięki Magnitudo, mam rozjaśnione, zapewne to małe cięcie jest najlepszym , ale z mojego rozeznania, na wschodnich krańcach raczej tego nie robią, tylko tradycyjne. Fajnie jak jest taka mała ranka i jeszcze tak umiejscowiona, że sunia praktycznie nie moze sobie nić porozrywać   |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
		| Flaire Weteran
 
 
 Dołączył: 14 Lut 2007
 Posty: 10529
 Przeczytał: 0 tematów
 
 
 
 | 
			
				|  Wysłany: Sob 21:31, 11 Paź 2008    Temat postu: |  |  
				| 
 |  
				| Zebra, w Warszawie to wyczaiłam, że chyba jest tak, że normalni weci (specjaliści chorób psów i kotów, lub tacy bez specjalizacji) raczej nie sterylizują metodą małego cięcia, ale weci ze specjalizacją chirurgiczną - tak. Więc może warto poszukać chirurgów?   |  |  
		| Powrót do góry |  |  
		|  |  
		|  |  
  
	| 
 
 | Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach
 Nie możesz zmieniać swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz głosować w ankietach
 
 |  |