Forum Terierkowo Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Cieczka- utrapienie właściciela samca
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Terierkowo Strona Główna -> Wychowanie i szkolenie / Problemy na spacerach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alut



Dołączył: 15 Maj 2007
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wałbrzych

PostWysłany: Śro 23:12, 16 Maj 2007    Temat postu: Cieczka- utrapienie właściciela samca

Błagam o pomoc na kolanach! Mój pies- Pazur (przygarnięty, 5-letni wieloterierowiec Laughing ) na codzień kochany i w miarę grzeczny piesek (choć dość agresywny wobec innych zwierząt i rozkrzyczanych dzieci), w okresie w którym najwięcej suczek ma cieczkę, czyli wczesną wiosną i wczesną zimą zmienia się nie do poznania. Nie reaguje na NIC. Choćbym nęciła go jego ukochaną psią czekoladą, dropsami czy nawet ubóstwianą przez niego jagodzianką roboty mojej mamy ( Laughing ) w ogóle nie zwraca na mnie uwagi. Idzie z nosem przy ziemi, CIĄGNIE na smyczy (czego nigdy nie robi, przeważnie chodzi grzecznie, albo koło nogi albo trochę przede mną), nie reaguje na żadne komendy, nawet nie zwraca uwagi na pochwały czy głaskanie- np. kiedy kucam żeby go pogłaskać on idzie dalej, a ja zostaję pociągnięta do przodu co w efekcie powoduje utratę równowagi i wylądowanie w najlepszym wypadku na trawie. Jest w jakimś transie Rolling Eyes. W podobny sposób zachowuje się kiedy coś upoluje, np. jeża. Wtedy też- nic nie słyszy i liczy sie tylko jeż którego trzeba zagryźć i rozszarpać, nieważne, że krew leje się z pyska, a pańcia przerażona stara się uwolnić jeża Rolling Eyes . Wiem, że idealnym rozwiązaniem jest kastracja, ale ona kosztuje sporo, a ja jeszcze nie zarabiam i niestety w najbliższym czasie nie zanosi się na wykonanie tego zabiegu. Co mam robić dopóki nie uzbieram pieniędzy na kastrację? W sumie wakacje niedługo, więc mam nadzieję, że coś zarobię... ale jeśli znów zamiast świętować początek zimy i pierwszy śnieg będę się denerwować, że pies mnie nie słucha i nie chce się ze mną bawić Sad pisałam już o tym jakiś czas temu na innych forach, ale jakoś nikt nie potrafił mi pomóc. A kto mnie tak zrozumie, jak inni właściciele TERRORÓW? Smile POMOCY!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Czw 0:42, 17 Maj 2007    Temat postu:

Jak wygląda codzienne życie Twoje i Pazura? Chodzicie do psiej szkoły? Może ćwiczycie frisbee, albo agility?

Kiedyś zapytałam weta dlaczego mój pies (poprzedni walijczyk) interesuje się pachnącymi suczkami tylko wtedy, kiedy ma je w bezpośrednim zasięgu. Wet powiedział, że jeśli pies ma zajęcie, prowadzi bogate w przyjemne wydarzenia życie, to jego zainteresowanie tym tematem jest znikome. Co innego, gdy pies się nudzi...

Wiesz, to chyba nie jest pozbawione sensu, bowiem mój drugi pies zachowuje się bardzo podobnie jak jego poprzednik. Jeśli trafi na atrakcyjną sunię, to owszem, wie co do czego, na trawnikach potrzeszczy zębami, ale to wszystko Smile

Sąsiedzi mają sunię pudliczkę i to od nich, a nie od mojego psa, dowiedziałam się w połowie cieczki, że coś takiego ma miejsce. Sunia mieszka piętro niżej, więc mój smok kilka razy dziennie przechodzi koło jej drzwi. Naprzeciw niej mieszka piesek, jamniczek. I wyobraź sobie, że podczas tej cieczki Deryl częściej idzie wąchać pod jego drzwi, niż pod drzwi pudliczki Shocked Identycznie było za czasów mojego pierwszego walijczyka i poprzedniczki młodej pudlisi - też od sąsiadów dowiadywałam się o cieczce...
To chyba nie jest przypadek, skoro identyczna sytuacja zdarza się u kolejnej pary zwierząt...
Powrót do góry
Alut



Dołączył: 15 Maj 2007
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wałbrzych

PostWysłany: Czw 17:44, 17 Maj 2007    Temat postu:

Może masz rację, może właśnie w tym tkwi sęk. Przykro mi to mówić, ale faktycznie chyba za mało poświęcam mu czasu. Jestem w liceum, nauki mam od groma, poza tym udzielam się jeszcze sporo poza szkołą, często wyjeżdżam z domu na weekendy zostawiając go samego z zapracowaną mamą. Poza tym Pazur jest często sam w domu i rzeczywiście to wszystko może być wynikiem nudy i rutyny... Do psiej szkoły nie chodzimy, bo niestety pieniędzy na to brak. Kiedyś chciałam trenować z nim agility, bo świetnie skacze, jest wytrzymały i uwielbia wysiłek fizyczny, ale niestety u nas w wałbrzychu nie ma żadnego toru, a ja mieszkam w bloku i nie mam ogródka, żeby ćwiczyć na własnym terenie... Często się bawimy, chodzimy na długie spacery- w tygodniu minimum jeden godzinny i dwa krótsze spacery dziennie, a w weekendy oczywiście częściej i dłużej. Teraz zbliżają się wakacje i będę miec czas, żebymu to wszystko wynagrodzić. Ali a czy agresja wobec innych psów też może być spowodowana nudą? proszę Cię powiedz mi jak mam urozmaicić spędzany z nim czas? Bo piłeczka, sznur czy maskotka są już dosyć nużące... W jaki sposób uprzyjemnić codzienny spacer, czy szkolenie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
D0minika



Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Mysłowice

PostWysłany: Czw 19:23, 17 Maj 2007    Temat postu:

Mój Olek ma podobnie jak Twój Deryś Ali Wink
Jak idziemy na poranny spacer, gdy wie że zwykle nie ma zabawy, tylko łazimy żeby załatwić swoje potrzeby, to wiem gdzie każda znajoma suczka zrobiła siku Twisted Evil
A gdy idziemy na popołudniowy, to nie ma żadnego wąchania, pies tylko patrzy na mnie, co tym razem wymyślę Wink

Chociaż nie ukrywam, że już to samo wywąchiwanie na porannym spacerze mnie wkurza, a jak już osobiście spotkamy suczkę z cieczką, to jest koniec Twisted Evil Dlatego kolejnego psa albo od razu ciacham, albo to będzie sunia Very Happy

Alut ja też z moim psiakiem nie chodzę na szkolenie, mieszkam w bloku i nie mam ogródka Very Happy Ty masz o tyle lepiej, że Twój polata za piłeczką czy talerzykiem, mój ma to w głębokim poważaniu Twisted Evil

Staram sie "szkolić" mojego psa sama, na spacerkach uczymy się nowych sztuczek i komend. Trenujemy też takie "domowe" agility na spacerkach, ja siedzę i podnoszę nogi, pies nad nimi skacze albo pod nimi sie czołga, robimy slalom między drzewkami Wink
Dużo rzeczy możesz robić z psiakiem sama, żeby go zająć i rozweselić mu życie Laughing
Myślę, że fajnym pomysłem byłoby zainteresowanie go frisbee (tylko talerzyk też kosztuje niestety Embarassed ), to już nie piłeczka, ale też psiak się wymęczy, fajnie pobawi i będzie zadowolony Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alut



Dołączył: 15 Maj 2007
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wałbrzych

PostWysłany: Czw 19:38, 17 Maj 2007    Temat postu:

Talerzyków, ani ringo nie lubi. Na podwórku za piłeczka tez nie bardzo,zabawki to zaczej w domu, na podwórku ewentualnie kijek, ale to też mu się szybko nudzi, albo mi jak po raz setny nie chce mi przynieść kija i muszę za nim biegać Laughing Są dwie rzeczy, których Pazur jak na złość nie chce się nauczyć- przynoszenia kija/zabawki na podwórku i czołgania. Próbuję nauczyć go tego od 3 czy 4 lat i wszystko spełza na niczym Laughing

Problem lezy też w tym,że ze smyczy spuszczać mogę go tylko w lesie(do którego mam jakiś kilometr i chodzę tam raz/ dwa razy w tygodniu) albo w ogrodzie u babci, tyle że tam to już prawie w ogóle nie bywam. Pazur jest agresywny wobec psów i dzieci (!), więc nie mogę tak ryzykować. Spuszczony ze smyczy słucha sie i jest grzeczniutki, chyba że zobaczy zwierzę- sarnę, kota, zająca czy cokolwiek innego to głuchnie i nie zwraca na mnie uwagi i tego boję się najbardziej. A po tym jak pogryzł go pies to w ogóle panicznie boję się spuszczać go ze smyczy, bo wiem, że jestem wtedy skazana na los i nie mam wpływu na to co może się za chwilę stać- zza zakrętu wyłoni się pies, matka z dzieckiem, któremu akurat zachciało się krzyczeć albo właśnie sarna... A on jest posłuszny jak jesteśmy sami albo z towarzyszami w postaci mojej przyjaciółki i jej goldenki.

Dlatego agility na dworze odpada, chyba ze skoki przez barierki... W skokach jest świetny, ale u nas wszędzie dzieci, psy, dzieci, psy, dzieci, psy Sad Sad
Powrót do góry
Zobacz profil autora
D0minika



Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Mysłowice

PostWysłany: Czw 20:47, 17 Maj 2007    Temat postu:

Alut ja nie jestem specjalistką, ale są tu tacy Very Happy co Ci powiedzą jak można próbować tą agresję zmniejszyć. A na razie pozostaje Ci dłuuugasna linka treningowa Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alut



Dołączył: 15 Maj 2007
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wałbrzych

PostWysłany: Czw 21:01, 17 Maj 2007    Temat postu:

Mimo wszystko dziękuję za zainteresowanie tematem Smile A poza agility jakie proponujesz zabawy? Co do szkolenia- Pazur świetnie się wszystkiego uczy, zna wiele sztuczek i nie mam trudności z nauczeniem go czegokolwiek (no może poza czołganiem i przynoszeniem piłeczki Razz bo on woli się podroczyć Laughing ), gorzej z późniejszym egzekwowaniem czegoś od niego Razz jest uparty i jak mu się nie opłaca to za nic w świecie sztuczki nie wykona Laughing

No mam nadzieję, że specjaliści mi pomogą Smile

Właśnie wróciłam ze spaceru. Wzięłam ze sobą taką zabawkę- kółko ze sznurka z taką materiałową nakładką- Pazur to uwielbia. Wyszliśmy, przebiegliśmy się kawałek, machałam mu przed nosem zabawką i zachęcałam go do zabawy, a on.... wywąchał jakieś siki i mnie olał Confused w ogóle nie miał najmniejszego zamiaru zwracać uwagi na mnie i zabawkę Rolling Eyes ale nie mogę się zniechęcać po jednej nieudanej próbie Smile I bardzo proszę o pomoc! Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
D0minika



Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 446
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Mysłowice

PostWysłany: Czw 21:17, 17 Maj 2007    Temat postu:

Ale on od razu się nie zainteresuje Very Happy
Ja przy moim psie przekonałam się, że najlepsza jest metoda na żarcie Very Happy Olo miał to samo co Pazur, totalnie mnie olewał na spacerach swego czasu, ale powoli wypracowaliśmy kompromis Wink
Mój Olo był karmiony dwoma małymi porcjami dziennie, teraz rano nie dostaje nic, koło 14 mamy spacerek i tam dostaje smakołyki, a wieczorkiem normalny posiłek. Jak jest głodny, to od razu mu sie chce wszystko robić, chociaż na początku też niezły uparciuch i olewacz z niego był Twisted Evil
Najlepiej na pierwsze treningi weź go w jakieś spokojne miejsce, jeśli to możliwe, gdzie jak najmniej rzeczy będzie go rozpraszać Very Happy

A poza agility to może spróbować z Pazurem pobiegać przy rowerze? To go zmęczy na pewno Twisted Evil
No i najlepsza według mnie jest nauka sztuczek Very Happy My ostatnio ćwiczymy obrót i uczymy sie nowej, do której zainspirowała mnie zach z wykładziną Ludwiczka Very Happy Na hasło "smycz" Olek ma podbiec i usiąść w kółku utworzonym przez smycz, już zaczyna jarzyć o co chodzi Very Happy

A psa nakręcić na piłeczkę i talerzyk można jeszcze na pewno, jeśli ma tylko ochotę za tym biec, to da sie go nauczyć żeby to oddawał Very Happy
Tutaj masz instrukcje jak nakręcić psa na piłeczkę Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
parsonek
Weteran


Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: okolice Szczecina

PostWysłany: Czw 21:32, 17 Maj 2007    Temat postu:

Mam dwa psy - 3,5 i 2,5 roku.
Młody jest na etapie zachwytu cieczkowymi sukami i po prostu mnie wpienia, ale podchodze do sprawy spokojnie - pomimo numerów, które mi ostatnio na zawodach odwala - jak to powiedziały dziewczyny - " na grilla" Very Happy
Starszy jest reproduktorem kryjącym i już potrafi się opanować przy suce z cieczką Smile - nawet na zawodach pobiega.

POdstawą jest posłuszeństwo. Na początku na smyczy, stopniowo bez niej. Najlepiem mieć znajomego z suką z cieczką Smile i wybrać sie na spacer - oba psy na smyczy.
Jak tylko pies zaczyna ciągnąć to trzeba go czymś innym zainteresować, i tak do skutku. Jesli pies będzie strasznie ciągnął lekko szarpnij smyczą - ma być to szarpnięcie przypominające, że jesteś jeszcze na drugim końcu smyczy i wymagasz uwagi. U moioch burasów jak to nie skutkuje, to "przywołuję je do porządku " ugryzieniem w ucho, wtedy wiedzą, że żarty się skończyły.
Jak już będzie w miarę oki na smyczy można zaryzykować spuszczenie suki - niech sobie pobiega. I od początku pracujemy, by pies nie wyrywał do suki.
Potem sukę na smycz i puszczamy psa na luźnej smyczy i znów kontrola.
Na puszczenie psa i suki razem proponuję zdecydować sie na zamkniętym terenie, żeby sobie nie poszły Smile

Jestem na etapie, że moje oszołomy wrócą od suki z cieczką do mnie i pracujemy dalej, albo przynajmniej się staramy Twisted Evil .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Czw 21:44, 17 Maj 2007    Temat postu:

Wiecie, mamy tutaj pomieszanie dwóch tematów - cieczki i urozmaicenia spacerów. Proponuję zostawić tutaj cieczkę, a na spacerach skupić się w oddzielnym temacie Smile
Powrót do góry
parsonek
Weteran


Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: okolice Szczecina

PostWysłany: Czw 21:50, 17 Maj 2007    Temat postu:

Ali napisał:
Wiecie, mamy tutaj pomieszanie dwóch tematów - cieczki i urozmaicenia spacerów. Proponuję zostawić tutaj cieczkę, a na spacerach skupić się w oddzielnym temacie Smile


W przypadku cieczki - jedno musi być połączone z drugim Smile
ale topik o ciekawych spacerkach też się przyda Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Czw 21:54, 17 Maj 2007    Temat postu:

Właśnie go założyłam Smile
Powrót do góry
Alut



Dołączył: 15 Maj 2007
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wałbrzych

PostWysłany: Czw 22:06, 17 Maj 2007    Temat postu:

parsonek- ale na niego przestało cokolwiek działać Sad goldenka koleżanki niedawno zakończyła cieczkę, a podczas jej trwania chodziłyśmy czasem na spacery- to był koszmar, Pazur cały czas skomlał, odało mi się opanować ciągnięcie smyczy, szedł koło nogi ale szczekał, wył, miauczał... Kiedy on jest w tym transie nawet ból na niego nie działa. Zastosowałam (o zgrozo) kolczatke, dzieki której przestał ciągnąć, a jak dostał klapsa to nawet nie zauważył Rolling Eyes strasznie nie lubię zmuszać do czegoś psa, ani go bić, a do Pazura NIC nie przemawia Sad
Powrót do góry
Zobacz profil autora
parsonek
Weteran


Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: okolice Szczecina

PostWysłany: Czw 22:09, 17 Maj 2007    Temat postu:

Alut napisał:
parsonek- ale na niego przestało cokolwiek działać Sad goldenka koleżanki niedawno zakończyła cieczkę, a podczas jej trwania chodziłyśmy czasem na spacery- to był koszmar, Pazur cały czas skomlał, odało mi się opanować ciągnięcie smyczy, szedł koło nogi ale szczekał, wył, miauczał... Kiedy on jest w tym transie nawet ból na niego nie działa. Zastosowałam (o zgrozo) kolczatke, dzieki której przestał ciągnąć, a jak dostał klapsa to nawet nie zauważył Rolling Eyes strasznie nie lubię zmuszać do czegoś psa, ani go bić, a do Pazura NIC nie przemawia Sad


To wydawaj mu komendy - siad waruj - wymagaj czegoś od niego. Jak coś zrobi ok - pochwal, daj przysmaka - jak nie chce, to poklep.

Jeśli nie wykona od razu polecenia powtarzaj tak długo aż wykona, wtedy pochwal. To baaardzo ciężka robota - jak już pisałam - mój skunks ma 3,5 roku i dopiero jest do zycia Wink a jest u mnie od 3 miesiąca życia Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nitencja
Weteran


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 5596
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Livingston

PostWysłany: Pią 7:26, 18 Maj 2007    Temat postu:

Mozesz kupic u weterynarza srodki uspakajajace . pomagaja .
Ale najlepiej psa wykonczyc fizycznie - jakies bieganie chocby za rowerem i powinien bys wtedy spokojniejszy.
Jesli nie to moze kastracja troche by pomogla?
U mnie sa 3 samce i jedna suka . Sajgon zaczyna sie po ok 14 dniach cieczki i trwa przez tydzien
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Terierkowo Strona Główna -> Wychowanie i szkolenie / Problemy na spacerach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island