Forum Terierkowo Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Beagle znaleziony na Dolinie Trzech Stawów 27 XII 2009

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Terierkowo Strona Główna -> Teriery w potrzebie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
soboz4



Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Katowice

PostWysłany: Nie 21:58, 27 Gru 2009    Temat postu: Beagle znaleziony na Dolinie Trzech Stawów 27 XII 2009

Witam proszę może ktoś ma kontakt z właścicielem beagla wyprowadzanego na obroży łańcuszkowej - płeć pies, młody
Za chwilę zamieszczę zdjęcia
Przed chwilą znaleziony przez brata na Dolinie Trzech Stawów
Może ktoś zna ludzi, którzy wyprowadzają tam swoje psy???
potrzebuję kontaktu
Jest u mnie!!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
soboz4



Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Katowice

PostWysłany: Nie 22:16, 27 Gru 2009    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kati
Weteran


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 9810
Przeczytał: 1 temat

Skąd: Będzin

PostWysłany: Pon 12:57, 28 Gru 2009    Temat postu:

Czy on ma poranione łapy czy to jakaś choroba skóry?

Nigdy nie widziałam tam takiego psa, a jak beagla jest bardzo charakterystyczny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
soboz4



Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Katowice

PostWysłany: Pon 13:15, 28 Gru 2009    Temat postu:

Byłam dziś z psiurem na długim spacerze i u weterynarza.

Piesek nie ma roku, jest zdrowy, trochę niepokoi jego uszko, ale mam kropelki. Na obdarte łapki i rozwolnienie dostał zastrzyk i na jutro tabletki (Synergal). Dostał środek na wszelkie pasożyty (robaki, pchły, itp.- Advocate), ale mogę go podać dopiero juto bo wczoraj go kapałam. . Nie jest przyzwyczajony do suchej karmy, ale 2 bułki z masłem zjadł tak, że miałam obawę o dłoń. Ale z równym zapałem zjadł ugotowany ryż z mięsem i buraczkami. Jest super przyjaznym pieskiem nawet przy długim badaniu, wyskrobinach z łapek, próbek z uszów, mierzeniu temperatury, zastrzykach nie zawarczał.
Skórę ma czystą, świerzbowca brak (miał robione testy dwukrotnie różnymi metodami). Temperatura 39 stopni, płuca czyste, jelita mocno wyczuwalne, zgazowane (może ze stresu).


Bardzo lubi jeździć samochodem, na spacerze jest wyraźnie zalękniony i chce wracać do domu, ewidentnie boi się dużych czarnych psów (o dziwo białych nie???) i biegnących w jego stronę mężczyzn. Mam wrażenie, że preferuje kobiety, ale to może być mylne, po prostu ja jestem mocno zżyta z Roxi i może, dlatego chce być wyłącznie ze mną, męża i syna ignoruje.
Do mnie przychodzi na każde wołanie, niestety mnie też prosi o jedzenie, a w związku ze znacznym wychudzeniem i biegunką nie może dostać zbyt dużo. Opiera łapy o blat w kuchni i próbuje gdy kroję pieczywo polizać mi dłoń, nie chcę go karcić bo jest bardzo wystraszony i dopiero od niedawna zaczął do mnie machać ogonkiem.

Na spacerze dziś wyrwa mi się wraz ze smyczą, ale na wołanie od razu przyszedł, nie dało się przejść z nim obok maszyn budowlanych, jak również obok śmieciarki, w końcu musiałam na spacer pojechać samochodem, by uniknąć kontaktu z maszynami. W chwili przerażenia staje na dwóch łapach i bardzo gwałtownie rusza głową usiłując wyswobodzić się ze smyczy, biorę go wówczas na ręce.

W domu chyba czuje się już bezpiecznie bo teraz śpi na plecach z łapkami do góry, wczoraj wyłącznie w kłębuszku. Gorzej ma się sprawa ze znalezieniem miejsca spania bo oba psy chcę leżeć najbliżej mnie, a najchętniej na stopach, a tyle i takich dużych nie posiadam…

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
soboz4



Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Katowice

PostWysłany: Pon 21:37, 28 Gru 2009    Temat postu:

Na razie jestem po pierwszym starciu, poszło o wylizaną do czysta miskę!!! Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, jedynie zęby były u obu na wierzchy, ale "Dropsik" (nie wiem jak go wołać, Reks, plącze mi się z Roksią, a jakoś wołać muszę, choć ładnie przychodzi na "do mnie". Gdy jest wyluzowany wspaniale chodzi na smyczy, bez ciągnięcia, krążenia od lewej do prawej nogi (np. moja Roxi, pomimo że po "Psie towarzyszu"), cały czas tak jak nas uczono na kursie patrzy się na prowadzącego smycz, co chwila gdy idzie przodem sprawdza osobę czy idzie za nim.
NIE BOI się petard, strzałów, rozpoczęli znowu sezon wojenny u nas na osiedlu i można zwariować, na szczęście ani Roksia ani Dropsik nie reagują. Boi się ludzi szybko idących, nie boi się aut, ale maszyn dużych tak, boi się dużych ciemnych psów, odmawia jedzenia smakoli (śmierdzących żwaczy, płucek itp, które uwielbia Roksia), suszone kiełbaski dla piesków również mu nie odpowiadają, ale dropsiki dla psów bardzo mu smakują,

Biedak po "batach" od mojej złośnicy przeniósł się na rogówkę, byle dalej od niej, a Roksia rozwala się na jego posłanku, a tak w ogóle to gdzie się on położy to ona od razu ma ochotę tez na to miejsce...
Teraz próbuje zaczepiać go do zabawy, powarkuje i podgryza go machając intensywnie ogonem, ale on jest niewzruszony i jedyne co go interesuje to spanko. Choć teraz się to jakby zmieniło, nawet uszy sobie nawzajem wylizały.
ucieczka po starciu, a potem rozejm
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

Gdyby tylko potrafił zostać sam w domu z Roksią, to nie ma problemu poczekam tak długo jak trzeba, by trafił na dom odpowiedni dla niego.


A naprawdę im bliżej go poznaję tym bardziej jestem przekonana, że może przynieść komuś sporo radości, posłuszny, miły, przyjazny, wytresowany, czysty, nie brudzi w domu, ani razu nie zaszczekał, (pod tym względem są zgodni z Roksią, bo ona też jest niema nawet na dzwonek do drzwi, szczeka jedynie, gdy chce się bawić).


W psa włożono sporo pracy, by zachowywał się tak jak się zachowuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Talviszon
Administrator


Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 4153
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: spod Wrocławia

PostWysłany: Pon 23:08, 28 Gru 2009    Temat postu:

Prześliczny ten bigielek Smile Jeśli został porzucony, to miał dużo szczęścia, że trafił do Ciebie Smile

No bardzo szybko się psiaki dogadały Smile U nas pomiędzy Bestią a Ailą kłótnie trwały znacznie dłużej. Dopiero na przełomie sierpnia i września się jakoś dogadały, teraz nawet pobrykają razem, choć Bestii wyraźnie nie przypada do gustu żywiołowe czasami zachowanie Aili (która jest sporo większa od Bestii Smile) Ale ogólnie panuje między nimi zgoda Kciuki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jovanna
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1306
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Wto 19:04, 29 Gru 2009    Temat postu:

Na forum beaglowym juz sie zajeli tym pieskiem Wink... Znaczy sie nasze ludziska od adopcji dzialaja Wink...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
soboz4



Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Katowice

PostWysłany: Wto 22:13, 29 Gru 2009    Temat postu:

Znalazł się pan, który miał wcześniej naszego mixa, co prawda też nie miał zbyt długo, piesek wcześniej został znaleziony w lasach Tychy Wyry, prawdopodobnie dostał się pod lód i przy wydostaniu się tak poranił łapy, rzeczywiście umiejscowienie ran by odpowiadało. Pan jest psiarzem i ma dalmatynkę i jamnika, trochę gorzki jest fakt, że Pan jest myśliwym. Zobowiązał się do chipa i identyfikatora nabijanego na obrożę. Trochę mi smutno bo Dropsik był naprawdę słodki, to znaczy nie Dropsik tylko Niki, pies się bardzo ucieszył na widok Pana z córką...
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zadziorny
Administrator


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 41835
Przeczytał: 2 tematy

Skąd: Rybnik

PostWysłany: Śro 9:33, 30 Gru 2009    Temat postu:

Fajnie, że znalazł się właściciel
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beata
Zaangażowany


Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 2611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nowy Sacz

PostWysłany: Śro 17:41, 06 Sty 2010    Temat postu:

A mnie postawa tego wlasciciela - mysliwego zastanawia , bo co to za wlasciciel ,chyba tylko z nazwy ,bo napewno nie tzw. psiarz ,taki nie zostawil by szczeniaka na pastwe losu .Moim zdaniem jezeli wolno mi go napisac ,to powinno sie ten fakt juz po ustaleniu tegoz wlasciciela - zglosic do nadlesnictwa . NieOK NieOK
Powrót do góry
Zobacz profil autora
soboz4



Dołączył: 25 Gru 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Katowice

PostWysłany: Śro 17:49, 06 Sty 2010    Temat postu:

Może masz rację, ale niestety nie każdy szanuje swojego psa, nie znam więc nie będę się wypowiadać, ale mam nadzieję, że psu będzie dobrze, nic innego poza nadzieją mi nie pozostaje...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jura
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2136
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 23:36, 06 Sty 2010    Temat postu:

beata napisał:
A mnie postawa tego wlasciciela - mysliwego zastanawia , bo co to za wlasciciel ,chyba tylko z nazwy ,bo napewno nie tzw. psiarz ,taki nie zostawil by szczeniaka na pastwe losu .Moim zdaniem jezeli wolno mi go napisac ,to powinno sie ten fakt juz po ustaleniu tegoz wlasciciela - zglosic do nadlesnictwa . NieOK NieOK


Beatko, myślę, że chyba za mało mamy danych, aby osądzać tego właściciela. Skąd posądzenie, że psa zostawił na pastwę losu. Niestety, na naszym forum mamy przykłady psiarzy, którym pies zginął. I nigdy nie możemy być pewni, czy też nie znajdziemy się w takiej sytuacji. A po co zgłaszać sprawę do nadleśnictwa to już całkiem nie wiem. Jeszcze by zaordynowali odstrzał psów Rolling Eyes

soboz4, gratki za akcję pomocy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beata
Zaangażowany


Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 2611
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Nowy Sacz

PostWysłany: Czw 14:13, 07 Sty 2010    Temat postu:

Jura ,jestem pelna szacunku dla wlascicieli ,ktorzy w momencie jak pies dajmy nato zapedzi sie i przez to zablaka - szukaja tego psa poprzez ogloszenia ,rozpytywanie - poprostu widac ze zalezy im na odzyskaniu piesa. Niestety ,tutaj o takiej akcji nie ma wzmianki. Znam paru mysliwych z Pomorza Zachodniego i wiem ze dla nich pies to byl najwazniejsz bo byl Partnerem w tym co robili ,a wiec godnym szacunku ,milosci i wszelkiej opieki zwlaszcza mlody .
Zle obchodzenie sie z psem ,pozostawienie go na pastwe losu bylo niegodne szanujacego sie mysliwego.No coz ,czasy sie zmieniaja , mentalnosc ludzi tez ,dzisiaj nie problem nabyc nowego psa mysliwskiego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Terierkowo Strona Główna -> Teriery w potrzebie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island