Forum Terierkowo Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Stoliczek turystyczny zagraniczny
Idź do strony 1, 2, 3 ... 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Terierkowo Strona Główna -> Podróże
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sirion
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3989
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ŁÓDŹ

PostWysłany: Pon 21:29, 19 Lis 2007    Temat postu: Stoliczek turystyczny zagraniczny

Nie było mnie, bo wyjechałam na 11 dni. Trochę sobie pozwiedzałam i chciałam się podzielić z Wami niektórymi zdjęciami. Ponieważ ogólnie sporo podróżowałam ostatnio i dawniej w młodości, to z czasem powrócę do wspomnień. Może inni się przyłączą. Zach już nam dała piękne przykłady relacji, a ja kiedyś swoją podróż do Szkocji tu opisałam.

No dobra. Mój wyjazd miała charakter służbowy, ale przy okazji sporo czasu miałam wolnego. Jak wiecie, albo i nie wiecie, zaczynałam od miasta Cluj-Napoca w Siedmiogrodzie w Rumunii. Pogoda paskudnawa była, zimno, popadywał deszczyk. Miasto historyczne niezwykle, ale walec historii nie był dla niego łaskawy.

To panorama całości



W centrum stoi wielki gotycki kościół z czasów, gdy było to miasto należące do Węgier i zamieszkałe też przez Niemców. W srodku to on jest ładniejszy niż na zewnątrz.





Trudno się tam zdjęcia robi, bo w mieście są trolejbusy i chyba wszystkie kable górą prowadzą, więc ciągle taka pajeczyna w kadry włazi.

Tu z kolei prawie współczesna cerkiew archikatedralna (z lat trzydziestych XX wieku).





Sporo tu ładnej secesji, ale stan zaniedbania budynków jest okropny !



Na razie tylej, dalej będzie Bukareszt.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sirion
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3989
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ŁÓDŹ

PostWysłany: Pon 21:35, 19 Lis 2007    Temat postu:

Podróżowałam ze swoim dziekanem i to ja musiałam być tą bardziej operatywną osobą. Na mnie spadało załatwianie rozmaitych spraw. Poczatkowo mieliśmy inaczej zaplanowana podróz. w ostaniej chwili zmienilismy plany i musiałam załatwiac dodatkowy nocleg w Bukareszcie.
Z Cluj z lękiem w sercu przemieściliśmy się pociągiem do Bukaresztu. Na szczęście było całkiem OK, tyle że ponad osiem godzin w pociągu. Następnego dnia oglądałam trochę miasto, ale tak lało, że starałam się sterować głównie do muzeów.

Jedna z najstarszych uliczek w Bukareszcie, a na niej wykopaliska.



Po tej ulicy w lejącym deszczu krążyła orkierstra wojskowa - dlaczego, pojęcia nie mam.



Bukareszt to taka mieszanina wielgaśnych pałaców i innych budowli w stylu historycznym z XIX wieku i początku XX, jakie można spotkać w wielu miastach europejskich, nowoczesnych budynków i blokowisk z epoki realnego socjalizmu. W sumie nic szczególnego. I ten lejący deszcz ! I dziwne jakieś chodniki mają - asfaltowe, dziurawe, wąskie i zastawione samochodami. Jak mnie opryskało, to wodę z błotem z okularów ścierałam.

Stare i nowe



Czy ktoś z Was pamięta, jak Caucescu z tego budynku uciekał helikopterem ?



Teraz jest tu elegancki plac z różnymi pomnikami. Bariera językowa spowodowała, że nie wiem o co chodzi w nich.

Jakiś pałac.



Pierwsze muzeum, jakie obejrzałam to archeologiczne. Niestety fotografować nie wolno, ekspozycja główna zamknięta. Czynne było tylko lapidarium z kopią kolumny Trajana. No i skarbiec... Złoto, złoto, złoto.... Zostawili je Grecy, Trakowie, Dakowie, Gepidzi, Scytowie, Goci, Rzymianie.... Tu przeszły rozmaite ludy, rozmaite kultury. Branzolety ważące po 1 kg i inne drobiazgi. Osobiste klejnoty królów Rumunii. Aparat zabrali mi przed wejściem !

Drugie to było muzeum sztuki. Bardzo ładna kolekcja starego malarstwa mołdawskiego i wołoskiego. A że to kraj prawosławny to ikony - artystyczne i naiwne.







W osobnej sali były freski pozostałe ze starej zabytkowej, wyjątkowo wartościowej cerkwi w Bukareszcie, która dla kaprysu Caucescu została całkowicie zburzona.



A tu mała cerkiewka koło pałacu królewskiego (tam jest muzeum sztuki).



W drugim skrzydle pałacu jest kolekcja malarstwa europejskiego - całkiem interesująca. Trochę moich ulubionych malarzy flamandzkich, trzy obrazy El Greco i parę innych ładnych.
Po tym muzeum poszliśmy na obiad i do hotelu. Ja spodnie miałam mokre powyżej kolan, a zresztą trzeba było następnego dnia wstać o piątej, bo czekał nas przelot do Lizbony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sirion
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3989
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ŁÓDŹ

PostWysłany: Pon 21:40, 19 Lis 2007    Temat postu:

W niedzielę rano 11 wyruszyliśmy dalej. W Madrycie kwitliśmy w nudzie 4 godziny na lotnisku. I po południu byliśmy w Lizbonie. Hajda na miasto. Najpierw pokażę Lizbonę nocą.

Jeden z głównych placów - Rossio



A to jest dworzec kolejowy w centrum



Uliczki nocą







Katedra Se nocą



Plac Commercio nad Tagiem



Most 25 Kwietnia i figura Chrystusa Króla



W poniedziałek wieczorem wyciągnęłam mojego dziekana do Bairo Alto, do knajpek z występami fado.

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sirion
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3989
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ŁÓDŹ

PostWysłany: Pon 21:44, 19 Lis 2007    Temat postu:

A teraz Lizbona w dzień. W 1755 miasto przeżyło tragiczne trzęsienie ziemi. Całe centrum było zniszczone. Odbudował je markiz de Pombal. Oto on.





Za każdym razem, gdy patrzałam na ten pomnik, to na głowie markiza siedziała mewa ....

Muszę przyznać, że nieźle wybrałam hotel - blisko centrum, właśnie koło placu tego markiza, po drugiej stronie hotel, w którym była konferencja. Sam hotel może nie najlepiej wyposażony, ale dla mnie z charakterem. Taki starawy, z niegdysiejszą elegancją.

Lizbona leży na wzgórzach i różnice poziomów są takie, że czasem wjeżdża się na inny poziom windą lub kolejką zębatą.

Winda Santa Justa



Kolejka jedna z pięciu.



Stare lizbońskie tramwaje



Klasztor karmelitów, który nie przetrzymał trzęsienia ziemi, ale teraz wygląda niezwykle malowniczo.







Widoki na miasto z tego klasztoru

Rossio



Miasto i twierdza Świętego Jerzego

Powrót do góry
Zobacz profil autora
nitencja
Weteran


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 5596
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Livingston

PostWysłany: Pon 21:45, 19 Lis 2007    Temat postu:

Sirion - oj dziekan nie mial lekko z Toba Smile Piekne zdjecia. Niezly skok wykonaliscie. Smile zazdraszczam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sirion
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3989
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ŁÓDŹ

PostWysłany: Pon 21:46, 19 Lis 2007    Temat postu:

Katedra Se. Jest romańska, wielokrotnie odnawiana, ale zachowała charakter.





Z absydy przechodzi się do cudownego gotyckiego refektarza klasztornego, otoczonego wiankiem kaplic.



Środek zajmują wykopaliska, pokazujące nawarstwianie miasta kolejno od Fenicjan, poprzez Rzymian, Wizygotów, Arabów do Portugalczyków.



Jakiś grobowiec w którejś z kaplic. W nogach pies jako symbol wierności.



Twierdza Torre de Belem w dzielnicy o tej samej nazwie. Najczystszy styl manueliński.





Matka Boska powrotów. Tu żeglarze portugalscy żegnali kraj i witali po powrocie z wypraw.



Takie jakieś widoczki





Obok stoi pomnik odkrywców wybudowany w czasach Salazara. Pochód prowadzi król Henryk Żeglarz z karawelą w rękach.



A to widok ze szczytu - róża wiatrów z mapą świata i odkryć portugalskich w środku.

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sirion
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3989
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ŁÓDŹ

PostWysłany: Pon 21:48, 19 Lis 2007    Temat postu:

nitencja napisał:
Sirion - oj dziekan nie mial lekko z Toba Smile Piekne zdjecia. Niezly skok wykonaliscie. Smile zazdraszczam


Zabrałam dziekana na ostrygi i chyba wykończyłam. Przez trzy dni jadł suche bułeczki. Ale w koncu mogłam zwidzać sama i chodzić gdzie chcę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela
Weteran


Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 8577
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kłodzko

PostWysłany: Pon 21:48, 19 Lis 2007    Temat postu:

Sirion napisał:
W Madrycie kwitliśmy w nudzie 4 godziny na lotnisku.


mi też się zdarzyło w Madrycie czekac na samolot 6 godzin, Evil or Very Mad

piękne fotki...czekam na ciąg dalszy Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sirion
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3989
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ŁÓDŹ

PostWysłany: Pon 21:51, 19 Lis 2007    Temat postu:

Po prostu różne widoczki













Miasto prywatnie

Sprzedawca pieczonych kasztanów - stoją na każdym rogu w centrum. To zamglenie posrodku, to dym, który unosi się z piecyka na węgiel drzewny. Można te stoiska po zapachu poznać.



Sklep z bacalau czyli suszonym dorszem - jedną z podstaw kuchni portugalskiej



Sklepik z przysmakami portugalskimi



Pucybuci



To takie miasto, że są sklepy najwytworniejszych firm, a pod każdym kościołem opada cię rój żebraków (bynajmniej nie imigrantów, lecz Portugalczyków), funkcjonują malutkie sklepiki, zakłady rzemieślnicze, fryzjer staruszek goli innego staruszka brzytwą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
magnitudo
Moderator


Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 21:52, 19 Lis 2007    Temat postu:

Sirion piękny temat założyłaś Very Happy Very Happy Very Happy Super zdjęcia Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sirion
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3989
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ŁÓDŹ

PostWysłany: Pon 21:55, 19 Lis 2007    Temat postu:

Klasztor hieronimitów w dzielnicy Belem. Też najczystszy styl manueliński.



Sklepienia kościoła



Jedna z kaplic



Grobowiec Vasco da Gammy



Krużganki w refektarzu







Kopuła kościoła



Przed klasztorem odbywały się jakieś strasznie oficjalne uroczystości. Krążyła w kółko gwardia konna, pełno policji. Co troche podjeżdżały czarne mercedesy w asyscie policjantów na motocyklach. Wysiadali z nich jacyś oficjele, chwilke stawali na pluszowym dywaniku, wsiadali. Gwardia robiła koło wokół placu i nadjeżdżali następni.





A to pałac królewski w Belem, obecnie siedziba prezydenta republiki.



Obok jest muzeum powozów, w którym zgromadzono ceremonialne karety królewskie.



Oraz inne eksponaty jak powoziki dziecięce

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sirion
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3989
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ŁÓDŹ

PostWysłany: Pon 21:59, 19 Lis 2007    Temat postu:

I jeszcze trochę Lizbony. De Pombal przy odbudowie miasta zaprojektował rzecz na owe czasy rewolucyjną. Wielki plac otwarty na Tag, zamkniety Łukiem tryumfalnym, a za nim dzielnicę Baixa - regularną prostokatną siatkę ulic. Każda ulica była przypisana innym rzemieślnikom i ten układ się zachował dotąd. Są ulice srebrników, zegarmistrzów, sklepów z butami. Ponadto pamiątki dla turystów i mnóstwo knajpek. Na ulicah wieszają już ozdoby do iluminacji na Święta Bożego Narodzenia, co przy ponad 20 stopniach ciepła robiło na mnie nieco surrealistyczne wrażenie.

Commercio - w dali widać łuk



Łuk nad głową



Główna ulica Baixy

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sirion
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3989
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ŁÓDŹ

PostWysłany: Pon 22:24, 19 Lis 2007    Temat postu:

Specjalnością Portugalii są płytki azulejos. Ceramiczne płytki emaliowane, przejęte od Arabów. Potem przyszły wpływy niderlandzkie - kolorystyka biało niebieska. Dotąd w formie nowoczesnej są stosowane. Na wielu zdjęciach starej Lizbony widać fasady wyłożone płytkami o wzorkach najczęściej geometrycznych lub prostych kwiatowych. Ale azulejos zdobią też wnętrza i kościelne i pałaców i zwykłych domów, knajpek, a nawet kuchni. Mogą mieć funkcję ozdobną, a mogą być całymi obrazami. W jednym z klasztorów jest muzeum azulejos. Kilka migawek.







To wielka panorama Lizbony sprzed trzęsienia ziemi



A to azulejos nowoczesne

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sirion
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3989
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ŁÓDŹ

PostWysłany: Pon 22:28, 19 Lis 2007    Temat postu:

W piątek wybrałam się oglądać Lizbonę nowoczesną. W 1997 mieli tu Expo i została po tej wystawie ultra nowoczesna dzielnica z rozmaitymi atrakcjami.

To jest kolejka wisząca, która ciągnie się ze 2 km wzdłuż wybrzeża. W dali wieża i most Vasco da Gammy.



Są tu pawilony wystawiennicze, w których obecnie odbywają się targi, interaktywne muzeum nauki dla dzieciaków, parki, kilometrowy chyba ciąg knajpek i największe w Europie oceanarium. Wyobraźcie sobie gigantyczny walec wypełniony wodą, w którym pływają rekiny, tuńczyki, raje, graniki i inne rozmaite rybstwo. Stoisz przed szklaną ścianą i myślisz, że te ryby wpłyną na ciebie.

Samogłów



Raja



Pocałunek granika



Tajemnice głębin



Dookoła są cztery stanowiska czterech oceanów, gdzie pokazane jest życie na brzegu i pod wodą. Przechodzi się z pomieszczenia Antarktydy, gdzie leży śnieg na skałkach i łażą pingwiny do pomieszczenia Oceanu Indyjskiego z egzotycznymi ptaszkami i miniaturową rafą koralową.

Wydry morskie z Kaliforni (ciemno było, obiekty ruchliwe, a flesz zakazany)



Ukwiał



Maskonur



Byłam też w muzeum narodowym, ale kolekcja europejska była zamknięta. A tak chciałam zobaczyć "Kuszenie świętego Antoniego" Hieronimusa Bosha. Byłam też w muzeum Gulbekiana, gdzie jest ładna kolekcja od starożytności do secesji. Mają tam dużą kolekcję biżuterii Lalique'a. Coś pięknego ! Jeden z eksponatów.



W ogóle to chyba jedyne muzeum z dobrze eksponowaną i dobrze opisaną kolekcją, gdzie można dostać porządny katalog po angielsku.

No a tu - po to byłam w Lizbonie. Ostateczni wyjechałam słuzbowo na konferencję naukową. Trzeba było pod plakatem postać.

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sirion
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3989
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: ŁÓDŹ

PostWysłany: Pon 22:31, 19 Lis 2007    Temat postu:

A teraz zwierzęta w Lizbonie.

Przy Torre de Belem jest brzeg otwarty dla ludzi (w centrum coś robią na nadbrzeżach i od wody odgradzają płoty) i siedzą tam starsi panowie z wędkami, a obok siedzą ich psy.





To pies, które spotkałam na terenach Expo - nie wiem czy to nie przypadkiem rasowe podengo



A tu z Baixy, chłopcy, którzy grali na akordeonach i do pomocy w żebraniu wykorzystywali pieski





Na zamku Świętego Jerzego spotkałam karmicielkę kotów. To jeden z podopiecznych. Chyba miał maincoona w rodowodzie.



Idąc w sobotę bocznymi uliczkami, trafiłam na malutki placyk. I na wielkim zielonym drzewie siedział kot. Chyba długo wykorzystuje to miejsce widokowe, bo tylko w tym jednym miejscu gałęzie były łyse.



Niestety żadnych terrierów nie spotkałam. Jedynie na lotnisku widziałam jakiś państwa, którzy udawali się w podróż z dwoma upasionymi westikami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Terierkowo Strona Główna -> Podróże Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 1 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island