Forum Terierkowo Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Codzienne życie z psem
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Terierkowo Strona Główna -> Kawiarenka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rita
Moderator


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 3712
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: LODZ

PostWysłany: Pią 19:56, 18 Maj 2007    Temat postu:

Borsaf napisał:
Hihihi, poprostu Misiu, jestes typem przywódczym i ONE doskonale to wiedzą.
Ani Anisha, ani ja tego nie mamy, i nasze psy też o tym wiedzą. My musimy cos robić by być dla nich atrakcyjnymi, a Ty poprostu jesteś naturalna przywódczynia stada i nie potrzebujesz zębów, czyt klapsów aby Cię słuchały Very Happy

Ja tez zapisuje sie do tego klubu Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hanik
Gość





PostWysłany: Czw 15:08, 24 Maj 2007    Temat postu:

Ja na Figlowy spacer poświęcam godzinę dziennie + ogródek. Ten ogródek to duży plus. jak jeżdzimy na szkolenie 2-3 razy w tygodniu to wtedy tylko ogródek lub krótki spacer.Ogólnie jest spokojny w domu. Czasem z samego rana jak wróci z ogródka i na wieczór bierze go szajba i przynosi albo sznurek do przeciągania albo inną zabawkę. do ludzi jest nastawiony pozytywnie. Ale sobie ich wybiera. Nie każdemu się da pogaskać szczególnie mężczyżni. macha ogonem a jednocześnie robi uniki głową gdy ten wyciąga rękę. jak ktoś przechodzi pod płotem to obszczekuje chyba, że to idzie małe dziecko z kimś, wtedy wyciąga łepek do miziania i potrafi się położyć na plecach i wystawić brzuchol do głaskania. jak ktoś obcy wchodzi do domu ostrzegawczo szczeka i patrzy na moją reakcję. Do innych psów nie jest agresywny ale jak ma piłkę w zębach a tamten podchodzi to potrafi się rzucić. potrafi się też rzucić na warczącego psa na niego. Często jest tak
że jak się z nim bawię to powarkuje przy tym. Co ciekawe często inne obce psy rzucają się na niego by mnie bronić i wtedy awantura gotowa. Za ludżmi raczej nie biega chyba,że ktoś biegnie to wtedy leci za nim ale nie szczeka i nie gryzie po piętach Smile [/list]
Powrót do góry
INA
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3855
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Chełmża k/ Torunia

PostWysłany: Czw 17:57, 24 Maj 2007    Temat postu:

Wyczytałam kiedyś w wzorcu rasy, że AT to otwarte psy ale obojętne dla obcych---- to mi się podobało, i teraz u mnie i chyba u wiekszości z Was się zgadza, Razz
u mnie też jest tak i było od początku, że Vigo poprostu olewał obcych -- ktoś zacmoka, przystanie, pozachwyca się pyta czy można pogłaskać -- Vigo stanie, da się pogłaskać ale nawet nie zwraca uwagi na tę osobę jakby chciał powiedzieć - dalej idzemy nie mam czasu na głupoty Cool Wink
ale --- i tak jak u wiekszości Waszych psiaków -- przepada za to za ludzmi kochającymi psy - takimi energicznymi, pełnymi życia muszą to być oczywiście moi znajomi ale to oni muszą wyciągnąć rekę i oni muszą go w ulubiony miejscu pomizac wtedy odtańczy taniec godowy, liznie po twarzy i idzie dalej...czyli norma Cool

A tak ogólnie to zapisuje się do klubu Anishi , Borsaf i Rity -Vigo ciągle ma swoje ściezki i swoje pomysły Evil or Very Mad musze noscić piłki i takie różne tam oraz wymyślać zabawy z szukaniem na czele Cool aby być w centrum zainteresowania, no i te piłki nie mogą być w użyciu dłużej niż miesiąc potem się nudzą ale i tak nawet w czasie zabawy ze mną VIGO CIĄGLE ROZGLĄDA SIĘ NA BOKI - tak było tez na szkoleniu - ...
wiem, że to ciekawe jajo ale strasznie mnie to denerwuje..tak jakby chciał powiedzeć :" jest ok ale mogłoby byc lepiej trochę to nudne ..." Evil or Very Mad
nie wiem co on by chciał skakać na bungy Cool Wink
Tak sobie myśle analizujac że chyba problem wisi w hierarchii stada Rolling Eyes a on rozglądając się cały czas jakby monitoruje teren bo innego wytłumaczenia nie ma , bo gdy podczas takiej super zabawy idzie przez pustą łączkę człowiek odrywa się nawet od najciekawszego zajęcia podbiega gdzieś na 2, 3 metry potem uspokajony wraca tak samo jest gdy widzi psa ( moze trochę gorzej bo biada jeśli ten pies jest agresywny)
Wiec zabawa naszej pary wygląda tak ( jakby ktoś oglądał z boku) rzucam piłkę - Vigo biegnie zabiera ale zanim przyjdze z nią --choc nie zawsze, rozejrzy się dookła i dopiero potem przyniesie mi piłke -- zdrza mu się Cool ja biore ale rozgladam się czy nie galopuje gdzieś czasem jakiś zabłokany pies.... Cool Cool Very Happy Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jura
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2136
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 21:53, 24 Maj 2007    Temat postu:

INA napisał:

Tak sobie myśle analizujac że chyba problem wisi w hierarchii stada


Confused Nie rozumiem, przeciez sama sobie odpowiedziałaś, że po prostu dla niego inne rzeczy są bardziej trakcyjne niż zabawa z Tobą i to czy jesteś na dole ( Wink ), czy na górze drabiny nie ma tu chyba nic do rzeczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
INA
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 3855
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Chełmża k/ Torunia

PostWysłany: Pią 8:09, 25 Maj 2007    Temat postu:

Jura napisał:
INA napisał:

Tak sobie myśle analizujac że chyba problem wisi w hierarchii stada


Confused Nie rozumiem, przeciez sama sobie odpowiedziałaś, że po prostu dla niego inne rzeczy są bardziej trakcyjne niż zabawa z Tobą i to czy jesteś na dole ( Wink ), czy na górze drabiny nie ma tu chyba nic do rzeczy.

tak sobie to tłumaczę Cool
- bo nie rozumiem tego zjawiska, żeby filtrowanie terenu czy też monitowanie było ważniejsze niż najciekawsza zabawa z Pańcią, najpiękniejsze zabawki i najpyszniejsze smakołyki -- w środku najciekwszej zabawy --potrafi się oderwać podbiec do zbliżającego się obiektu ( TYLKO SPRAWDZIĆ np. nie wcale mu nie zależy na zabawie z nadbiegającym akurat jakims radosnym pieskiem ) i potem dalej kontynuować zabwę-- Rolling Eyes
Jeśli - zbliżający się pies jest agresywny-( zdarzyło się) to zaczynał gulgatać - moje oczy dookoła głowy z rzadka na coś więcej niż gulgotanie oczywiście pozwalają Cool bo wiem że na gulgotaniu by się nie skończyło--- może on mnie chroni... Twisted Evil ale ogólnie w życiu codziennym nie odczuwam aby dominował.. Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mokka
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1486
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawka

PostWysłany: Pią 8:48, 25 Maj 2007    Temat postu:

U nas na spacerach jest czas na penetrowanie okolicy (głównie poszukiwanie gryzoni i kretów) i czas na kontakt z pańcią. Moje psy spuszczone ze smyczy najpierw się wybiegują, a potem Monia zajmuje się węszeniem, a Leon nadal się wybieguje. Przywołuję Monię, pogadam z nią, pogłaszczę, a Leon wciąż biega... Laughing Wystarczy jednak, że dam jakikolwiek sygnał, że może coś zrobimy, a durnota już jest przy mnie i domaga się rozrywek z mojej ręki. Jest wtedy dość natrętny i jeśli nic z nim nie zrobię, już nie odstąpi. Muszę się z nim pobawić, zaproponować jakąś współpracę, to po skończonym zajęciu znów idzie sobie pobiegać.
Monia jest inna, przychodzi niespiesznie (możnaby rzec - łaskawie Wink ), ale na propozycję współpracy całkiem ładnie się nakręca, pobryka i znów niespiesznie odchodzi do swoich spraw. Leon musi być wtedy odłożony, bo by nam żyć nie dał.
Leon od początku był wychowywany dość mocną ręką ze względu na swoją agresję i napady szału, ale efekt jest taki, że (chyba) jestem dla niego niekłamanym autorytetem. I chyba, niestety, jedynym. Gdy mu się wydaje, że go nie widzę, zachowuje się jak wieśniak. Zdarza się np. w klubie, że któraś z dziewczyn bierze go, aby pochodzić z nim przy nodze bądź wyegzekwować kilka innych komend i nie jest to łatwe. Leon wypełnia polecenia bardzo powoli, z namysłem, patrząc prosto w oczy, jakby chciał wybadać, kto kogo... Czasami komendę trzeba powtórzyć, bo on gapi się prosto w twarz i udaje, że do niego nie dociera. Ale i na to jest sposób. Mamy pilota - piłeczkę - i wtedy Leon chodzi jak zegarek, trzeba tylko uważać, bo osoba niewprawna może doznać uszczerbku na zdrowiu, Leon nie potrafi się hamować ani dzielić zabawką Twisted Evil .
Nie miałam z nimi nigdy problemu typu brak zainteresowania, choć ewidentnie jest różnica między moimi psami. Leon jest we mnie wpatrzony i wciąż jakby czegoś oczekiwał, Monia podchodzi do tego bardziej na luzie. Monia jednak od początku miałała więcej swobody, na wiele jej pozwalano, poza tym oprócz mnie uznaje i kocha całe mnóstwo innych ludzi i nie odczuwa potrzeby koncentrowania się tylko na mnie. Leon uważa, że ma tylko mnie (choć przecież nie mieszkam sama, mam rodzinę), jest to typowy pies jednego właściciela i sama nie wiem, czy on to ma w sobie, czy tak zostało wypracowane poprzez nasze wzajemne relacje, bo przez ten jego paskudny charakter poświęcałam mu mnóstwo czasu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zach
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 4170
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sopot

PostWysłany: Pią 13:58, 25 Maj 2007    Temat postu:

Moje potwory też się bardzo różnią od siebie, choć mają też cechy wspólne. Także to co dla mnie najważniejsze- to że kochają aktywność, lubią wyzwania i są pewnymi siebie chłopakami to mają oba. Natomiast cała reszta- podejście do wszystkiego, zachowania, temperamenty mają zupełnie inne- dlatego świetnie się uzupełniają.

Spacery jakby nie było muszę odbębnić 3 dziennie- rano minimum pół godziny, po południu dłuższy i wieczorem tak 15-20 minut. Najgorzej kiedy z Ludwińskim mam treningi, bo wtedy mimo wszystko przed i po i tak muszę wyjść z Hugolem na zwyczajne spacerki.. Także nie zawsze jest mi fajnie, że mam 2 psy.. choć przeważnie się z tego cieszę.

Na zwykłym spacerze Ludwiński wystrzala z domu jak z katapulty i sam biegnie do lasu- skąd po chwili rozlega się mega ujadanie (ludzie już na szczęście go znają i nie panikują za mocno). Rudy po prostu znajduje sobie patyczka i drze się, że mam go jak najszybciej rzucać. No i tak wygląda spacer- że cały czas idę i rzucam, rzucam, rzucam, rzucam.. W tym samym czasie Hugusio na początku spacerku obwącha sobie co trzeba, potruchta, a potem też już gania z terierzyskiem za patysiami.

Czasem jak w danym dniu nie mam treningu ratowniczego ani nie walcze na placu związkowym to w lesie ćwiczę sobie trochę posłuszności. Ale tak dosłownie 10 minut z rana.. Czasem rzucam frisbee jak mam mniej czasu i potrzebuję szybko wybiegać psy.. a często robimy sobie wolne i nie ćwiczymy nic Smile

Na spacerach jest tak, że ja cały czas pilnuję diabła Hugusia. Natomiast terrier cały czas pilnuje mnie. Na szczęście trochę się już unormowało i psy wiedzą do którego kiedy się zwracam, bo na początku przez dłuższy czas była katastrofa. Na Hugola musiałam się wydrzeć żeby uprzejmie bez pośpiechu zdecydował się porzucić jakiś genialny pomysł, w tym czasie Ludwiński padał na zawał ewentualnie próbował się zakopać, bo był przekonany że jestem zła na niego..

Ludwiński to też typowy pies jednego pana, nawet rodzinie z którą mieszka pod jednym dachem oferuje bardzo ograniczone przywileje. Hugo to pies, który bardzo lubi wszystkich. Mimo tych różnic w filozofii życia oba ignorują obojętnych im ludzi, choć jeżeli ktoś się do nich zwróci, zacmoka to się witają. Jeżeli ktoś im zaproponuje zabawę to psy są sprzedane, pójdą z każdym wszędzie.

I zgadzam się z poprzednimi wypowiedziami. Nieufność nie podoba mi się wcale- bo to domena psa strachliwego. Agresja tym bardziej, bo u źródeł każdej agresji leży bojaźń. Ja lubię psy pewne siebie, otwarte, ale nie nachalne. Moje psiaki mimo że tak różne to właśnie takie są. Oba nie cieszą się do mijanych ludzi, ale kiedy ktoś oferuje im kontakt to odpowiadają i są chętne do współpracy Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
White Angel



Dołączył: 16 Kwi 2007
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 13:56, 04 Cze 2007    Temat postu:

Gosia_i_Luka napisał:

Biała od paru lat przechodzi intensywną resocjalizację Wink, której celem jest własnie wyeliminowanie nieufności do ludzi i już jest naprawdę super.

A jak takowa resocjalizacja wygląda? Laughing Wiesz, ja w 100% podzielam Twoje zdanie i chciałabym, aby mój przyszły psiak był taki jak Luczka, tyle tylko że dobrze by było, gdyby od początku go/ją tego nauczyć! Wink Wtedy nie było by potrzeby przeprowadzania REsocjalizacji Twisted Evil
Proszę o dokładny przepis na przyjaznego Lukierka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosia_i_Luka
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2877
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pon 20:16, 04 Cze 2007    Temat postu:

White Angel - generalnie musisz mieć ludzi, którym ufasz (którzy odpowiednio przywitają się z psem, bez gwałtownych ruchów, którzy wiedzą, jak podać smakołyk itp. - oczywiście możesz takich ludzi sobie sama stworzyć poprzez odpowiednie szkolenie Very Happy) i wykorzystujesz tych ludzi ile wlezie. Smile Wciskasz im w ręce smakole i każesz karmić. Mówisz, jak pies najbardziej lubi być miziany i każesz miziać. Cool
Fajnie jest od samego początku wprowadzić hasło, które oznacza: wszystko jest OK, ten człowiek jest OK, to przyjaciel (Luki hasło to po prostu "przywitaj"). Tylko hasła (szczególnie początkowo) nie nadużywaj, żeby pies się nie zraził, lecąc wesoło do kogoś obcego, kto psa przestraszy.
Na spacerach trzeba się nauczyć wyczuwać ludzi - nie musisz wcale zaprzyjaźniać psa z każdym, ale warto jednak pokazać zwierzowi, że przechodnie też są OK. Wymyśl sobie jakąś formułkę, którą mówisz na samym początku (np."bardzo proszę ukucnąć do pieska i podać mu otwartą dłoń do powąchania, wtedy się przywita"). Jak obcy okaże się normalny (o co wcale nie łatwo Wink ) dajesz mu smaczki, żeby podał psiakowi.
Luka niestety strasznie wybiórczo traktuje ludzi. Boi się przechodniów na normalnym spacerze, za to KOCHA gości i uwielbia ludzi na placu szkoleniowych - wszystkich, bez wyjątku. Dlatego nie powinno się wykorzystywać do socjalizacji np. tylko gości, albo tylko przyjaciół...
Dobrym, sprawdzonym sposobem jest też nauczenie psa przybijania piątki. Smile Luka przybije piątkę właściwie każdemu - jest to jej ukochana sztuczka, właściwie samonagradzająca. Luka od razu lubi osobę, której mogła przybić piątkę. Very Happy Laughing Można wybrać taką sztuczkę, którą pies ubóstwia i proponować ludziom, żeby kazali psu ją wykonać, a następnie niech dadzą np. smaczka. To fajnie działa, bo i człowiek, nawet jeśli boi się psów, ma dużą frajdę i pies, bo może zrobić tą ukochaną sztuczkę i okazuje się, że ten obcy jest całkiem w porządku. Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
White Angel



Dołączył: 16 Kwi 2007
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 13:29, 05 Cze 2007    Temat postu:

Dzięki! Very Happy Zapamiętam: wytrenować sobie ludzi Twisted Evil

Wydrukowałam to sobie-muszę się nauczyć, żeby potem zabłysnąć w towarzystwie Laughing Laughing Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
White Angel



Dołączył: 16 Kwi 2007
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 10:58, 15 Cze 2007    Temat postu:

Gosiu, Ty to normalnie byś mogła książkę o tym napisać!!! Very Happy Jeśli coś takiego się pojawi musimy o tym wiedzieć-ja kupię na pewno! Twisted Evil
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ravena
Weteran


Dołączył: 30 Cze 2007
Posty: 1784
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 20:13, 15 Lip 2007    Temat postu:

Nasze spacery rozczarowały mnie miło. Myślałam, że będę musiała zrywać się ok. szóstej rano /to mój pierwszy psiur/, a tu proszę: najwcześniej dziewiąta! Czasami muszę z nią wyjść o 7.00, to wynoszę psa na rękach za drzwi, bo śpi Smile

Chociaż to terier nie narzekam na temperament. Ma czas głupawki - dziennie min. 2 godziny, ale potem sporo śpi. Gdy się obudzi i np. naje szaleje dalej.
W ciągu dnia w domu bawi się sama, ale wieczorem nie odpuszcza: zmusza do zabawy każdego, kto akurat jest pod łapą, czyli najczęściej mnie.
Po godz. 20.00 staram się znaleźć coś ciekawego w tv, ale nie - Milka wpycha mi w ręce zabawki, albo próbuje wcisnąć je do mojej buzi. Pewnie myśli, że to dla mnie sam miód taka gumowa obśliniona świnia! Very Happy

Na spacery chodzimy 4 razy dziennie - w tym jeden dłuższy, ok. 1-1.5 po lesie. Piesek biega luzem, bawi się ze mna, nawet się słucha, sprawdza czy mnie widać, do czasu... aż znajdzie perfumę, czyli koopę. Wtedy głuchnie i ślepnie.
Wzrok i słuch odzyskuje cudem, gdy już nałoży na siebie możliwie dużo...

Do człowieków biegnie, gdy zaczynają cmokać - nie zawsze jestem z tego zadowolona, natomiast psy uwielbia lub obawia się tych dużo większych i nieznanych.
Zawsze pytam właściciela, czy mój pies może się przywitać i wtedy Milka wysyła swoje CS'y i już jest przeważnie ok.

Do domu wraca chętnie pod warunkiem, że spacer był dłuugi...
Jeśli jest cała w "perfumach" sama wskakuje pod prysznic.

Niestety albo stety mam podobnie, jak Anisha, Borsaf, Ina i Rita - próbuję rozmawiać z psem po dobroci. Chociaż potrafię też krzyknąć.
Kiedy Milka obszczekuje z balkonu "intruzów" nie pozwalam drzeć paszczy i wtedy pomaga groźne "ele-mele-dutki!". To naprawdę działa! Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosia_i_Luka
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2877
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Nie 20:16, 15 Lip 2007    Temat postu:

Ravena napisał:

Kiedy Milka obszczekuje z balkonu "intruzów" nie pozwalam drzeć paszczy i wtedy pomaga groźne "ele-mele-dutki!". To naprawdę działa! Wink

Shocked
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Talviszon
Administrator


Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 4153
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: spod Wrocławia

PostWysłany: Wto 17:38, 14 Kwi 2009    Temat postu:

Jaki fajny temat, odkurzę go trochę Smile

Moja szkocia zamieszkała ze mną jeszcze, jak mieszkałam w malutkim pokoju we wrocławskim hotelu asystenta. Czasami brałam ją do pracy, a poza tym to codziennie odwiedzałyśmy park szczytnicki, gdzie psię mogło się wybiegać i wyszaleć Smile Mała powierzchnia pokoju kompletnie jej nie przeszkadzała, najważniejsze było zawsze, że poświęcam jej czas i wiele rzeczy robimy po prostu razem.

Mieszkanie w hotelu asystenta miało niestety jeden mankament - była nim wspólna łazienka na korytarzu. O ile przez pierwszy rok nikt ze współlokatorów na piętrze nie miał pretensji o to, że od czasu do czasu zabieram psię pod prysznic, o tyle potem wprowadziła się na to samo piętro parka, która owszem - miała o to wąty, "bo się zarażą jakimś syfem". W efekcie psa kąpałam późno w nocy, po tajniacku. Co najważniejsze, Bestia genialnie załapała, że należy w tym czasie być cicho, aby się nei wydało i nigdy w tym czasie nie szczeknęła, mimo, że czasami słyszała przez okno łazienki psy Very Happy

No, ale tak się złożyło, że mogłam się wyprowadzić do Oławy, gdzie mam swoje mieszkanko, choć też nieduże, ale w porównaniu z tą kiszką w hotelu jest znacznie większe Smile

Teraz już kompletnie nie wyobrażam sobie życia bez piesa, bez codziennych spacerów i bez tej atmosfery, którą psiak wprowadza do domu swoją czterołapną osobą. I pomimo codziennej odpowiedzialności (utrzymuję się sama) jest mi łatwiej, bo w zamian otrzymuję ogrom psiego serca (i to w dodatku szkociego, a to nie byle co Very Happy).

Zwykle chodzimy na trzy spacery dziennie, z czego jeden, wieczorny, jest najdłuższy, trwa około godziny-półtorej. A na spacerze Bestia ma czas i dla siebie na tropienie kretów, myszy i przekopywanie łąki, i również bawi się ze mną - ulubiona zabawa to oczywiście gonitwa za patykiem lub od niedawna taką piłką na sznurku Wink Bawi się również ze znajomymi piesami z całą swoją terierkową radością Smile

A w domu bywa różnie - czasami muszę posiedzieć nad dodatkową pracą, czasami robię różne inne rzeczy, to wtedy najczęściej kładzie mi się pod biurkiem na moich stopach, czasami siedzi mi na kolanach i obserwuje kursor myszki na ekranie Wink. No i też jest czas na zabawy, ćwiczenie komend, przeciągnie sznurka, toaletę, czy też po prostu na mizianie i głaskanie Smile

No i oczywiście mój psiak śpi razem ze mną, w ciągu nocy kładzie się w nogach, potem rano przychodzi się poprzytulać Smile

I w odróżnieniu od wielu piesów, przekomicznie i baardzo wyraziście reaguje na napotykane na spacerach koopy Very Happy Z wyraźną odrazą na pyszczku, podniesionym ogonem i ściągniętymi do tyłu uszkami omija je łukiem żwawym kłusem, nie chcąc mieć z nimi nic wspólnego Very Happy Nauczyła się tego bardzo szybko, po kilkakrotnym wyraźnym "FUJ" z mojej strony Very Happy kiedy to ciekawskim szczenięciem będąc usiłowała je degoostować Very Happy

A tak ogólnie to... czy jest gorzej w życiu, czy lepiej, najważniejsze że z psem Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
whitewestie
Zaangażowany


Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 1206
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Lublin

PostWysłany: Sob 19:51, 15 Maj 2010    Temat postu:

Moja westie to ideał, a nie jakiś tam wulkan energii Smile Bardzo lubi przebywać na kanapie, szczeka niewiele, daje się wyspać. Na pierwszy ranny spacer wychodzimy około 9.00 albo później, psa nawet nie budzi mnie wcześniej, a często to ja muszę ją ściągać z łóżka.
W ciągu dnia wychodzimy na 3-4 spacery, kilka razy w tygodniu na dłuższe, gdzieś w przyrodę. Psa biega i obwąchuje różne rzeczy, ale zazwyczaj trzyma się w pobliżu. Przez większość czasu śpi, najchętniej na kanapie. Najpierw myślalam, że jest chora, bo ma dopiero 2 lata, a taka spokojna. Byłyśmy nawet i weta, ale poza spokojem nic jej nie jest Smile
Ze słuchaniem się jest różnie, tzn różny jest czas reakcji i czasem ma problemy ze słuchem, ale zazwyczaj działa ok.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Terierkowo Strona Główna -> Kawiarenka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island