Forum Terierkowo Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Psy do sportu i pracy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Terierkowo Strona Główna -> Psie sporty i praca / Mój pies zwinny jest
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gosia_i_Luka
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 2877
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Śro 23:36, 21 Mar 2007    Temat postu:

Ze wszystkich terrierów najbardziej outgoing jest moja Luka, hihi. Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flaire
Weteran


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 23:57, 21 Mar 2007    Temat postu:

Abbi napisał:
Pewnie was wkurze, ale moim zdaniem to AT wcale nie sa "outgoing", ja przynajmniej takich nie spotykam ani na codzien ani na wystawach
Zgadzam się, że w Polsce takich jest niewiele. Ale są. Smile Natomiast dopóki nie przyjechałam do Polski, to nie wiedziałam, że mogą nie być "outgoing".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
magnitudo
Moderator


Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 0:23, 22 Mar 2007    Temat postu:

FLAIRE, a czy to nie wynika, że miałaś do czynienia z psami kenelowymi lub hodowlami gdzie było dużo psów? Nitencja pisze o reakcji 10 Locher Muehle, Zach o stadku Eriksonów, ktoś o gromadzie Poezji Ruchu Hmmm Myślę, że erdele, które mają dostateczny kontakt z właścicielem nie łakną tak czułości i nie są tak wylewne Moje , owszem kochają ludzi , ale tych zprzyjażnionych, obcych trzymają na dystans co nie znaczy, że po przełamaniu lodów np. taka Lusia nie zaliże na śmierć Very Happy I będę obstawała za tym, że erdele są królewskie Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flaire
Weteran


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 0:45, 22 Mar 2007    Temat postu:

Magnitudo napisał:
FLAIRE, a czy to nie wynika, że miałaś do czynienia z psami kenelowymi lub hodowlami gdzie było dużo psów? Nitencja pisze o reakcji 10 Locher Muehle, Zach o stadku Eriksonów, ktoś o gromadzie Poezji Ruchu Hmmm Myślę, że erdele, które mają dostateczny kontakt z właścicielem nie łakną tak czułości i nie są tak wylewne
Nie, miałam do czynienia i z kennelowymi, i z domowymi. Sama nigdy nie miałam na raz więcej jak trzech psów, częściej dwa lub nawet jednego, zawsze były to psy domowe, szkolone, więc spędzały ze mną bardzo dużo czasu, niektóre chodziły ze mną do pracy. To, że są "outgoing" nie znaczy, że "łakną czułości" - to byłoby niekrólewskie Wink i Misia nigdy nie jest nachalna i nie podstawia się ani nie zaczepia, żeby ją głaskać - dla niej wyrazy czułości od ludzi nie są potrzebne, bo ona i tak wie, że każdy ją kocha Wink. Natomiast ona sama te czułości rozdaje i to każdemu człowiekowi. Trudno to opisać, ale to zdecydowanie nie jest syndrom psa kennelowego. I wszystkie moje psy były podobne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
magnitudo
Moderator


Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 1:09, 22 Mar 2007    Temat postu:

Nie miałam na myśli Misi i Lotki, tylko twoje wrażenia z USA. Tam właściciele jak i hodowcy mają handlerów, te psy przechodzą z ręki do ręki , zmieniają hodowle i erdele, które są zrównoważone, pewne, stabilne, odważne itd nie będą miały problemów z ludzmi i tu mogę zrozumieć, że są outgoing.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flaire
Weteran


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 1:28, 22 Mar 2007    Temat postu:

Magnitudo napisał:
Nie miałam na myśli Misi i Lotki, tylko twoje wrażenia z USA. Tam właściciele jak i hodowcy mają handlerów, te psy przechodzą z ręki do ręki , zmieniają hodowle i erdele, które są zrównoważone, pewne, stabilne, odważne itd nie będą miały problemów z ludzmi i tu mogę zrozumieć, że są outgoing.
Ale ja nie pisałam tylko o Misi i Lotce, ale również o innych moich psach. Niektóre wystawiałam sama, niektóre nie były wystawiane w ogóle. Tylko dwa kiedykolwiek w swoim życiu Były wystawiane przez handlera, tylko jeden na więcej niż kilku wystawach. Zjawisko, które opisujesz (przechodzenie z rąk do rąk, zmiana hodowli, długie pobyty u handlerów) dotyczą w każdej chwili tylko kilku najlepszych psów i nie o te mi chodzi. Raczej, pisałam o przeciętnych psach, moich własnych, zawsze domowych, i cudzych, z których niektóre mieszkały w kennelu, a inne były domowe. I tak naprawdę jak próbuję o tym myśleć, to pamiętam tylko jedną suczkę, która mogę powiedzieć, że nie była "outgoing" - ale to dlatego, że niestety bała się wszystkiego (chociaż ludzi jeszcze stosunkowo najmniej)... Ona pewnie by i była "outgoing", ale niestety ta lękliwość jej na to nie pozwalała. Ale to jeden przypadek na kilkadziesiąt jeśli nie więcej AT, które znałam dobrze. I ta suczka nie była rozmnażana.

Mnie się wydaje, że powód różnic jest inny - i w sumie nie dotyczy tylko AT. Mianowicie, tu, w Polsce, pewna nieufność u psów w stosunku do obcych jest ceniona... Na przykład, w tym topiku kilka osób pisze, że podoba im się, że pies nie garnie do obcych. Gdzie indziej spotkałam się z osobami, które chciały tę cechę, aby czuć, że pies w razie czego by ich obronił. A tego w Stanach praktycznie nie ma. Cenione są niemal wyłacznie psy przyjazne do wszystkich... Więc może zaobserwowane przeze mnie różnice biorą się z tego nieco innego podejścia. Niewiem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
magnitudo
Moderator


Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 13321
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 3:02, 22 Mar 2007    Temat postu:

Może i tak Niewiem W Polsce mimo, że psów jest dużo, to nie są traktowane jak rzecz tylko przez niewielki procent ludzi. Tak ogólnie psy są nielubiane bo: szczekają, sr.ją, sik.ją gdzie popadnie, są agresywne, żle wychowane itp, itd, co nie jest ich winą lecz ludzi, którym brak kultury. Wielu z nich boi się psów, bo być może miało złe doświadczenia. I może dlatego psiarze bardziej sobie cenią to, że pies nie nawiązuje kontaktu z obcym. Moja koleżanka miała niezwykle radosnego i otwartego pekińczyka, który zginął w wyniku komplikacji po kopnięciu przez człowieka, do którego podbiegł, żeby się połasić. Equitana świadkiem, jak paromiesięczna Tamisia mało nie została zagazowana przez faceta, bo za blisko do niego podeszła.Smutne to wszystko i być może ma jakiś wpływ na to, że u nas psy są takie, a nie inne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fuka
Weteran


Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 2857
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 5:05, 22 Mar 2007    Temat postu:

Co do outgoing - moja poprzednia at - byla baaardzo outgoing, kazdy gośc w dom - byl gosciem do głaskania Wigi, a na widok mojej najlepszej przyjaciołki - była tak outgoing, ze Mirka przy swoim 1,5 metra wzrostu - nie była w stanie sie opędzić.. Dla mnie to była lekka przesada - w koncu nie każdy lubi żeby na niego właził pies, darł rajstopy itp.. Z Fuka to odpracowałam i jest mniej outgoing, ale niech no ktos zwroci na nia uwage... wtedy całą soba napiera żeby ja głaskać, a z racji swojego rozmiaru - zwala z nóg Gives thy a finger ona kocha ludzi, chociaz wie, że ma na nich nie skakac, co satysfakcjonuje Mirke Laughing Natomiast jako stworzenie inteligentne znalazła bezbłedny sposob na zwrócenie uwagi na siebie tych gosci, którzy nie dość sie nia zajmuja - podchodzi od tyłu i skrobie łapa pod kolanem - delikwent sie odwraca i widzi uśmiechnieta, szczesliwa Fuke - nie ma lew, każdy pogłaszcze - chociaz moja siostra i przyjaciołka Ewa - składają mi reklamacje Rolling Eyes Szczegolnie kiedy Fuka zrobi im oczko w rajstopach, albo włazi na chama pod spódnice Elmo jak powszechnie wiadomo jest dzikusem - nie do końca rozumie ludzi, nie kapuje o co chodzi, ale coraz czesciej łapie go na tym, ze przylazi i łasi sie do odwiedzajacych, choc wylewny ciagle jest tylko wobec domownikow i przyjaciol.. Patrzac na jego ojca i mlodszego brata - zastanawiam sie o ile by byl inny gdyby w trakcie jego dziecinstwa nie pracowala w kennelu Andrea..
Nie wiem jak sie to ma do wzorca, ale nie lubie jak pies sie narzuca kazdemu, nie zwracajac uwagi na to czy dana osoba ma w ogole ochote na zawieranie znajomosci z psem.. To dla mnie przesada. Szczegolnie, ze zdarzaja sie ludzie, ktorzy po prostu sie boja psów. Dlatego to czlowiek powinien nawiazac pierwszy kontakt, wyciągnac reke, jedno jest pewne - moje airedalki bezblednie zapamietuja takie osoby i mozna byc pewnym, ze nastepnym razem nie beda czekac na zaproszenie do powitania. Taki jest tez Makaron - nie bedzie sie narzucal nowemu czlowiekowi, ale niech no ktos do niego zagada, poglaszcze - nie da zyc, w końcu ludzie wlasnie po to istnieja żeby go glaskac i wielbic Very Happy

A Kawusia - na pewno nie jest outgoing, ona przyjdzie dopiero po wyraźnym zaproszeniu, da sie poglaskac, a potem wroci do siebie. Pełen autyzm i nigdy sie nie dowiem na ile to wynika z jej kociego charakteru, a na ile z tego, ze od malego jest trwale zdominowana przez Fuke. Mysle, ze jednak jest po prostu troche kocia, bo w sprawach na ktorych naprawde jej zalezy - gdy chodzi o pileczke, czy pierwszenstwo przy przechodzeniu przez drzwi - nie daje sie tłamsic

P.S. I niestety cos jest w tym co napisala Magnitudo - nigdy nie zapomne jak 5miesieczna Fuka - pewna, ze ludzie sa po to żeby ja kochac i glaskac - podleciala w parku przywitac sie do faceta siedzacego na lawce i zarobila kopniaka - ot tak na dzien dobry Confused Makaronik ma łatwiej - jest mały i słodki - dlatego on zawsze podlatuje do wszystkich parek na kocykach itp. - pewien, ze oni czekaja tam tylko na niego i faktycznie sadzac po ich zachowaniu - wyglada na to, ze przychodza do parku tylko dla niego Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flaire
Weteran


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 8:32, 22 Mar 2007    Temat postu:

fuka napisał:
Elmo jak powszechnie wiadomo jest dzikusem
Co idzie przeciw opinii, że psy kennelowe są bardziej "outgoing" niż domowe. Wink

fuka napisał:
Nie wiem jak sie to ma do wzorca, ale nie lubie jak pies sie narzuca
Moim zdaniem narzucanie się to kwestia wychowania... Misia też kiedyś podchodziła do każej osoby opalającej się na kocyku na Polach Mokotowskich i witała się z każdym przechodniem. Kiedyś jako szczeniak jeszcze wskoczyła na Pana z laską... Embarassed Teraz już ludzi nie zaczepia, do kocyków nie podchodzi i raczej Embarassed nie skacze, bo jest nauczona, że nie wolno. Ale tak samo jak Fuka, niech tylko ktoś na nia zwróci uwagę! No i oczywiście każdego, kto przychodzi do drzwi wita wylewnie, bo przecież to oni przyszli właśnie do niej! Laughing

Magnitudo napisał:
Może i tak W Polsce mimo, że psów jest dużo, to nie są traktowane jak rzecz tylko przez niewielki procent ludzi.
Dodatkowo, ludzie oczekują od psów, że im obronią dom. W USA nikt tego od psów nie oczekuje, jeśli potrzeba ochrony, to ludzie instalują alarm.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minio
Gość





PostWysłany: Czw 9:35, 22 Mar 2007    Temat postu:

Magnitudo napisał:
FLAIRE, a czy to nie wynika, że miałaś do czynienia z psami kenelowymi lub hodowlami gdzie było dużo psów? Nitencja pisze o reakcji 10 Locher Muehle, Zach o stadku Eriksonów, ktoś o gromadzie Poezji Ruchu Hmmm Myślę, że erdele, które mają dostateczny kontakt z właścicielem nie łakną tak czułości i nie są tak wylewne Moje , owszem kochają ludzi , ale tych zprzyjażnionych, obcych trzymają na dystans co nie znaczy, że po przełamaniu lodów np. taka Lusia nie zaliże na śmierć Very Happy I będę obstawała za tym, że erdele są królewskie Wink

TYm Ktosiem jestem ja.
Z tego co wiem to właśnie nieufność psów i często agresja jest wynikiem hodowli kenelowych Shocked
Powrót do góry
minio
Gość





PostWysłany: Czw 9:56, 22 Mar 2007    Temat postu:

Magnitudo napisał:
Może i tak Niewiem W Polsce mimo, że psów jest dużo, to nie są traktowane jak rzecz tylko przez niewielki procent ludzi. Tak ogólnie psy są nielubiane bo: szczekają, sr.ją, sik.ją gdzie popadnie, są agresywne, żle wychowane itp, itd, co nie jest ich winą lecz ludzi, którym brak kultury. Wielu z nich boi się psów, bo być może miało złe doświadczenia. I może dlatego psiarze bardziej sobie cenią to, że pies nie nawiązuje kontaktu z obcym. Moja koleżanka miała niezwykle radosnego i otwartego pekińczyka, który zginął w wyniku komplikacji po kopnięciu przez człowieka, do którego podbiegł, żeby się połasić. Equitana świadkiem, jak paromiesięczna Tamisia mało nie została zagazowana przez faceta, bo za blisko do niego podeszła.Smutne to wszystko i być może ma jakiś wpływ na to, że u nas psy są takie, a nie inne.
Dlatego nigdy nie puszczam psów ze smyczy w miejscu publiczny.
Uważam , że każdy właściciel powinien brać odpowiedzialność za psa.
Przede wszystkim nie wszyscy muszą kochać psy tak jak my . A jeśli tak jest to może warto przypilnować psa i ochronić przed takimi atakami?
Mnie dziwi opinia właściecili psów : Ja kocham psa więc kazdy musi do tolerować.
Albo : " On jest niegrożny proszę się nie bać "
A właściwie dlaczego??? Shocked
Powrót do góry
zach
Weteran


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 4170
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Sopot

PostWysłany: Czw 12:28, 22 Mar 2007    Temat postu:

Magnitudo napisał:
Zach o stadku Eriksonów


W tym stadku były też owczarki niemieckie, które trzymały dystans i obserwowały. Z czasem też pozwoliły się głaskać, ale nie łasiły się za bardzo. Erdle na dzień dobry bardzo żywiołowo i gościnnie nas przyjęły Very Happy

Myślę, że gdyby to była kwestia kojców to obie rasy by miały podobne zachowania. A jednak tak nie było.. Poza tym pierwszego poznałam Eyka, który nie mieszka w hodowli tylko w domu i jest super otwartym i przyjaznym psem. Właśnie przez to że on taki jest- zdecydowałam się na erdla Rolling Eyes

W Polsce rzadko się takie spotyka- ja takiego jeszcze nie spotkałam. Uważam, że to jest spowodowane tym o czym ktoś już pisał- ludzie tutaj lubią nieufne psy. Na mojego laba nie raz ktoś fuknie- co to za futro, które się cieszy do każdego. Kiedyś też bym tak powiedziała Razz ale właśnie Hugusio pokazał mi zalety psa, który kocha ludzi Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
goranik
Weteran


Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 4129
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kielno :):):)

PostWysłany: Czw 14:52, 22 Mar 2007    Temat postu:

to outgoing nie jest juz dla mnie jasne Rolling Eyes

Bo ja myslalam ze to co opisuje Fuka to to jest wlasnie outgoing i wtedy moja Partita i Bisti sa jak najbardziej zgodne z wzorcem.
Ale jesli jest to biegniecie do kazdego napotkanego czlowieka (u psa ktory jeszcze nie jest wychowany) to ma to tylko Parti a Bisti jest niezgodna z wzorcem.
W tej chwili moje sucze olewaja spacerowiczow, bawia sie ze mna pileczka itd. Ale jesli bede siedziala na lawce w parku i je "oleje" to kazdy napotkany czlowiek bedzie obwachany i opluty Very Happy prze Partite.
Bisti oczywiscie to osobny przypadek i nie ma to nic wspolnego z rasa, bo ona miala poprostu zaburzenia w zachowaniu. Dlatego nie jest dobrym przykladem.

Jesli idzie sobie obcy ktos i cmoka do mojego psa a moj pies do niego nie podchodzi a jesli idzie ktos kogo moj pies poznal (chocby raz) i go wola i moj pies biegnie do niego radosnie. To to jest pies z outgoing czy nie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
goranik
Weteran


Dołączył: 16 Lut 2007
Posty: 4129
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Kielno :):):)

PostWysłany: Czw 15:00, 22 Mar 2007    Temat postu:

Flaire napisał:
Dodatkowo, ludzie oczekują od psów, że im obronią dom. W USA nikt tego od psów nie oczekuje, jeśli potrzeba ochrony, to ludzie instalują alarm.


ja mysle ze nie po to ludzie kupuja erdela. Nie znam osobiscie nikogo kto by kupil erdla po to aby mu pilnowal domu.
Mysle, ze nie jest tylko czarne albo biale.
To ze lubie aby moj pies byl przy mnie a nie zaznajamial sie z cala okolica wcale nie musi wynikac z tego ze chce miec psa obronnego.
Moje bordery uwielbiaja ludzi i bardzo duzo pracy wymaga ode mnie aby oduczyly sie biegania do kogo popadnie. Tak jak napisala Magnitudo, moja Parti w tym roku oberwala od glupiego starucha wielkim drągiem przez plecy , do ktorego podbiegla sie przywitac z merdajacym ogonkiem...
Mamy w Polsce wiecej wrogich psom osob niz tych przychylnych i dlatego ja ucze moje psy aby nie podchodzily do obcych bez mojego sygnalu.
I latwiej mi poprostu sie idzie z psami na spacer kiedy nie musze co sekunde psa odwolywac bo idzie czlowiek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flaire
Weteran


Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 10529
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 15:04, 22 Mar 2007    Temat postu:

goranik, "outgoing" w odniesieniu do osoby znaczy kogoś, kto szuka kontaktów z innymi, jest otwarty i ma łatwość w nawiązywaniu takich kontaktów. Chyba najlepszy synonimem jest ekstorwert. Ale na pewno nie znaczy to, że taka osoba musi być w kontaktach natarczywa czy namolna. Może, ale nie musi.

Dla mnie pies, który jest "outgoing" również szuka kontaktów, łatwo je nawiązuje i jest otwarty. Ale wcale nie musi być namolny.

goranik napisał:
Jesli idzie sobie obcy ktos i cmoka do mojego psa a moj pies do niego nie podchodzi
Jeśli nie podchodzi do osoby, która cmoka (=próbuje nawiązać z nim kontakt), to moim zdaniem zdecydowanie nie jest "outgoing".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Terierkowo Strona Główna -> Psie sporty i praca / Mój pies zwinny jest Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 8 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island